W rundzie jesiennej Marcus da Silva rozegrał zaledwie sześć spotkań w żółto-niebieskich barwach. W Lotto Ekstraklasie zaliczył... 19 minut. Znacznie więcej w Pucharze Polski, ale nie zmienia to faktu, że ze swojej roli w zespole, mimo wieku, nie może być zadowolony.
Marcus da Silva to bez dwóch zdań ulubieniec gdyńskiej publiczności. Jego absencja podczas zgrupowania Arki w Turcji, ale też i przyszłość, która stoi pod dużym znakiem zapytania, wywołuje różne reakcje kibiców. A co na to trener Zbigniew Smółka? Stara się tłumaczyć całą sytuację.
- Ja mam z nim bardzo dobry kontakt - zapewnia szkoleniowiec żółto-niebieskich. - Jednak jestem trenerem Arki Gdynia i muszę patrzeć na wartość sportową. Duży szacunek dla zawodnika, bo dużo zrobił dla tego klubu, ale jak wiecie, Marcus przez ostatnie pół roku niewiele nam pomógł. Mając na uwadze przepis o młodzieżowcu wolałbym, aby te kilka minut dostawali młodzi zawodnicy jak Młyński, Łoś czy Stępień, którzy będą nam od lipca niezbędni - tłumaczy.
Kibice, którzy łudzą się, że Brazylijczyka z polskim paszportem wkrótce zobaczą jeszcze w barwach pierwszego zespołu Arki, mogą być rozczarowani. Szkoleniowiec drużyny raczej nie widzi dla swojego doświadczonego podopiecznego miejsce na wiosnę w pierwszej drużynie.
- Arka musi myśleć długofalowo i zaproponowałem nawet Marcusowi w rozmowie, żeby pomagał trenerowi z juniorów starszych. Wiele propozycji padło. Uważam, że nie okazałbym mu szacunku, gdybym zabrał na obóz, a byłby jedynie moim piątym lub szóstym wyborem na pozycji skrzydłowego. Była to trudna decyzja, ale ja jestem trenerem, który takie musi podejmować - dodał Smółka.
Już w niedzielę piłkarze Arki zagrają w Gdyni z Koroną Kielce. Początek tego spotkania zaplanowano na godz. 15.30.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?