Zakazana świnia czyli co można trzymać w mieszkaniach

Czasy, gdy w Gdyni można było trzymać w mieszkaniach i ogródkach krowy, owce, czy kaczki odchodzą właśnie do lamusa. Mieszkańcy, mający takie nietypowe hobby, a nie posiadający jednocześnie gruntów rolnych, muszą już liczyć się z interwencją Straży Miejskiej i koniecznością zapłacenia grzywny. Zakaz hodowania zwierząt na terenach nierolniczych uchwalili gdyńscy radni miasta, a zdaniem wiceprezydent Gdyni Ewy Łowkiel, przepis ten przyczyni się do zażegnania wielu międzysąsiedzkich sporów.

- Dotychczas, niestety, musieliśmy zajmować się takimi sprawami - mówi Ewa Łowkiel. - Jeden z konfliktów pomiędzy sąsiadami w Gdyni Chwarznie trafił nawet do sądu. Jednemu z właścicieli w okolicy domków jednorodzinnych nie podobało się, że jego sąsiad trzyma kury. Hodowanie zwierząt na terenie miasta rzeczywiście jest uciążliwe - wiąże się z niemiłymi zapachami i obecnością much.

Wiceprezydent Gdyni podkreśla, że prowadzenie hodowli na terenie miejskim to problem nie tylko dla sąsiadów hodowcy, lecz także samych zwierząt. Te ostatnie, przebywając w mało komfortowych warunkach, męczą się. Uchwała Rady Miasta nie oznacza jednak, że z terenu Gdyni zupełnie zniknie drób, czy trzoda chlewna. W obrębie miasta ciągle znajduje się bowiem wiele gruntów wpisanych w ewidencji jako rolnicze - są między innymi w Wiczlinie, Wielkim Kacku, na Obłużu, Oksywiu, Dąbrowie.

Bartosz Frankowski, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Gdyni.

- Zanim zdecydowaliśmy się na wprowadzenie przepisu, przeglądaliśmy regulaminy utrzymania czystości i porządku kilku dużych miast w Polsce, m.in. Łodzi i Poznania. W tym ostatnim mieście podobny przepis już obowiązuje.