Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyszedł ze szpitala o godz. 15. Po trzeciej już nie żył...

Renata Moroz , Agata Grzegorczyk
Bogdan M. miał 56 lat. Zmarł 12 godzin po wypisaniu ze szpitala, do którego trafił z objawami niedokrwienia kończyny. Osierocił 16-letnią córkę. - Tata wyglądał strasznie. Cały opuchnięty, obolały - płacze Iza M.

Bogdan M. miał 56 lat. Zmarł 12 godzin po wypisaniu ze szpitala, do którego trafił z objawami niedokrwienia kończyny. Osierocił 16-letnią córkę. - Tata wyglądał strasznie. Cały opuchnięty, obolały - płacze Iza M. - Z nabrzmiałego gardła nie mógł wydobyć słowa. Z ledwością przełykał. A oni go wypisali. Chyba po prostu chcieli się go pozbyć. Mama umarła pięć lat temu. Teraz nie mam już nikogo.

Ordynator oddziału chirurgii ogólnej Szpitala Morskiego im. PCK w Gdyni, Piotr Dembowski, uważa, że pacjenta leczono prawidłowo, a wypis był uzasadniony. - Jest mi niezmiernie przykro, że pacjent zmarł - mówi lekarz. - Uważam jednak, że zrobiliśmy wszystko, by mu pomóc. Miał przewlekłe niedokrwienie kończyny. Leczona była zachowawczo. W tej sytuacji nie mogliśmy nic innego zrobić. Amputację stosuje się w ostateczności.

Proszę pamiętać, że pacjent jedną kończynę już stracił. Zresztą, operację także wykonano w naszym szpitalu.
Rodzina zmarłego nie zgłosiła swoich pretensji prokuratorowi, który mógłby zlecić wykonanie sekcji zwłok. W ubiegłym tygodniu Bogdana M. pochowano na orłowskim cmentarzu. Izą zaopiekuje się teraz ciocia.
- Ta śmierć przyszła nagle. Nie wiemy jeszcze, czy będziemy dociekać jej przyczyn - powiedziała nam Maria G. - Może...

Bogdan M. trafił do Szpitala Morskiego im. PCK w Gdyni 16 lutego z objawami niedokrwienia nogi.
- Pięć lat temu obcięli tacie jedną nogę. Łykał tabletki i było w miarę dobrze. Pomimo że nadużywał alkoholu. Prawie nie wychodził z domu - wspomina Iza. - 16 lutego, gdy podawałam mu obiad zobaczyłam, że z drugą nogą coś jest nie tak. Zadzwoniłam do cioci. Wezwałyśmy pogotowie. Gdy przyjechało, noga wyglądała jak bania. Zabrali tatę do szpitala.

26 lutego obie kobiety, jak co dzień, poszły odwiedzić Bogdana M. Przypadkiem usłyszały rozmowę lekarzy podczas obchodu. - Któryś mówił, że Bogdan idzie do domu. Jak to?! Przecież wyglądał gorzej niż przed szpitalem - denerwuje się Maria G., kuzynka zmarłego. - Próbowałam protestować. Pytałyśmy z Izą wszystkich lekarzy na korytarzu. Żaden nie chciał z nami rozmawiać. W końcu któryś odburknął, że szpital to nie opieka społeczna. Musiałyśmy zabrać Bogdana do domu. 16-letniej dziewczynce trudno radzić sobie z obłożnie chorym, dorosłym mężczyzną. Podzieliłyśmy się obowiązkami, pomimo że mam swoją rodzinę.

Wypisany pacjent dostał skierowanie na konsultację do chirurga naczyniowego, przydział na wózek inwalidzki i pielęgniarką środowiskową. 26 lutego o godz. 15 karetka pogotowia odwiozła Bogdan M. do domu.
O godzinie 7 następnego dnia już nie żył.

- Iza zadzwoniła z płaczem - opowiada Maria G. - Kazałam jej wezwać pogotowie. Lekarz, który wystawił akt zgonu, stwierdził, że Bogdan nie żył od około czterech godzin. Czy ta śmierć była taka nieprzewidywalna? Chyba lekarze wcześniej powinni odkryć jakieś symptomy.

- Rozumiem ból najbliższych, ale gdy nie godzili się na wypisanie pacjenta, powinni przyjść do mnie - odpowiada Piotr Dembowski, ordynator oddziału chirurgii ogólnej Szpitala Morskiego im. PCK w Gdyni. - Nikt się nie pojawił. Z tzw. korytarza wiem, że córka pacjenta była oburzona i nie chciała zgodzić się z naszą decyzją.
Podkreślam, mężczyzna był świadomy, a jego stan na tyle dobry, by mógł zostać wypisany. Pacjent o tym wiedział i chciał iść do domu. Gdyby nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia, rodzina miała nas natychmiast zawiadomić. Każdy oddział przyjąłby go bez słowa i kontynuował leczenie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto