Wypadek autobusu PKS Gdynia w Darzlubiu: między wsią a Gospodą Golonka biało-zielony pojazd niespodziewanie wypadł z drogi. Kurs w kierunku Leśniewa został gwałtownie przerwany.
- W środku jechało piętnaścioro pasażerów - mówi mł. kpt. Krzysztof Minga, oficer prasowy KP PSP w Pucku. - Na miejsce pojechał zastęp z JRG Puck, pojawili się też strażacy z OSP Darzlubie.
Jak doszło do zdarzenia na trasie Puck - Leśniewo? To wyjaśniać będą na pewno mundurowi z komendy w Pucku, którzy pojechali na miejsce wypadku autobusu w Darzlubiu.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie, mundurowi pracują na miejscu - relacjonuje st. sierż. Ewa Bresińska, oficer prasowy
KPP w Pucku.
Wewnętrzne postępowanie wyjaśniające ma przeprowadzić także komunikacyjna spółka. Jak podkreślają w PKS Gdynia - zgodnie z posiadaną przez firmę na obecną chwilę wiedzą - okoliczności zdarzenia nie są tak oczywiste, jak wynika z relacji świadka, z którym rozmawialiśmy.
Całość zdarzenia - niewykluczone, że zostanie zakwalifikowane jako kolizja - widziała pani Ewa, pielęgniarka z Pucka. Jak mówi, autobus krętą drogą między Darzlubiem a Mechowem i Leśniewem jechał po prostu za szybko.
Nadmorska Kronika Policyjna
- Pojazd wyrzuciło na zakręcie, jakby zahaczył o wystający korzeń - relacjonuje pucczanka. - Potem zarzuciło nim, wyrzuciło na drzewo. Autobus uderzył przodem, później bokiem...
Gdy poobijany autobus PKS Gdynia zatrzymał się, kierowca wykopał drzwi i zaczął wypuszczać pasażerów ze środka. Przejeżdżająca przez Darzlubie pielęgniarka z Pucka zatrzymała się, zadzwoniła na alarmowy numer i poprosiła o pomoc.
- Bez sensu wypytywano mnie o szczegółową ilość osób, obrażenia i tym podobne rzeczy - zżyma się pucczanka. - Zamiast błyskawicznie wysłać na miejsce choćby jedną karetkę, niepotrzebnie wydłużano czas. Rozłączyłam się i pobiegłam sprawdzić, czy komuś potrzebna jest pomoc.
Po ok. 20 minutach zdążyłam wrócić do Pucka, gdy niedaleko krzyżówki przy McDonald's w Pucku mijał mnie pierwszy samochód pędzący na pomoc. Gdyby autobus zaczął się wówczas palić, raczej ciężko byłoby komuś skutecznie pomóc
Wypadek autobusu PKS w Darzlubiu - czy tak do niego doszło?
Pielęgniarka zaczęła przyglądać się uczestnikom wypadku w Darzlubiu i sprawdzać ewentualne rany. Zszokowani pasażerowie PKS Gdynia na szczęście nie odnieśli poważnych obrażeń.
- Jedna z pań uderzyła się w głowę, inna w kręgosłup. Choć żadna nie skarżyła się na ból - relacjonuje pani Ewa. - Ale wciąż były w szoku, a wtedy czuje się to zupełnie inaczej. Dlatego na wszelki wypadek posadziłam wszystkich i kazałam pić wodę.
Pasażerowie autobusu, który miał wypadek w Darzlubiu - gmina Puck - na żywo relacjonowali przebieg zdarzenia, którego byli uczestnikami. Oni też podkreślali brawurową jazdę kierowcy.
- Autobus tak gwałtownie wchodził w zakręty, że ludzie aż podskakiwali na siedzeniach - relacjonuje pielęgniarka. - Prędkość momentami była tak znaczna, że pasażerowie w skaczącym na wybojach autobusie trzęśli się na swoich miejscach. Podobno to nie był pierwszy tego typu kurs...
Byłeś świadkiem zdarzenia na terenie powiatu puckiego? Daj nam znać! Podziel się zdjęciami z nami i naszymi Czytelnikami. Prześlij je nam na maila ([email protected]) lub wyślij w wiadomości prywatnej na naszym fanpejdżu - kliknij w baner poniżej i przejdź na naszego Facebooka:
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?