Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory 2011: Która partia jest kobietą? Sprawdzamy listy wyborcze

Agata Pustułka
Czy wyobrażacie sobie faceta, który na billboardzie wyborczym reklamuje się jako inteligentna czwóreczka? Niemożliwe. A panie? Cóż, muszą się nieźle nakombinować, by zaistnieć w męskim towarzystwie na listach do Sejmu, choć każda z partii politycznych zagwarantowała kandydatkom co najmniej 35 proc. miejsc, a więc tyle, ile musiała zgodnie z obowiązującym prawem.

Ale wiadomo - miejsce miejscu nierówne. Te "biorące" (mandat), kończą się na piątce.

Spośród partyjnych liderów największą otwartość na sprawy płci zaprezentował Janusz Palikot, który wystawił na liście kobietę po operacji zmiany płci...

Nikt nie jest jednak w stanie rozwikłać odwiecznego dylematu, co liczy się bardziej - ilość czy jakość. W województwie śląskim liderem w przydziale eksponowanych miejsc dla pań jest Platforma Obywatelska. SLD poszedł na ilość. Oto fakty - Sojusz ma na listach aż 45 proc. kandydatek, ale władze partii tylko jednej (Eli Kwaśnickiej w Gliwicach) zagwarantowały jedynkę, która daje niemal pewny mandat.

- Tak się ukształtowali liderzy w poszczególnych okręgach - tłumaczy szef śląskiego Sojuszu, Zbyszek Zaborowski.

Na siłę pań zdecydowanie postawiła Platforma Obywatelska, która dała im cztery pierwsze miejsca w okręgach bielskim, częstochowskim, gliwickim i rybnickim. W okręgu katowickim w pierwszej piątce są dwie posłanki. Co ciekawe, Prawo i Sprawiedliwość o sto procent poprawiło udział pań na jedynkach, bo w tym sezonie politycznych aż dwie będą walczyć o mandat z pierwszego miejsca - w Częstochowie i w Sosnowcu.

Organizacje kobiece, które od lat zabiegają o dowartościowanie na listach, twierdzą, że aby sytuacja była bliska ideału, to w pierwszej trójce powinna znaleźć się jedna pani, a w piątce dwie.

- Niestety, wiele razy byłam świadkiem tego, jak w partiach rozgrywano kobietami - mówi Małgorzata Tkacz-Janik, śląska przedstawicielka organizacji kobiecych, która teraz robi kampanię... facetowi, jedynce SLD w Chrzanowie. Jej zdaniem, w polityce wygrywa najsilniejszy, a panie uczą się dopiero w polityce być.

- Na razie na trzy z plusem oceniam realizację idei parytetów w Polsce - mówi Tkacz-Janik.
Katarzyna Stachowicz, na liście zagłębiowskiej PO, ma ostatnie miejsce, ale uczyniła z niego atut. "Ostatnia na liście, ale pierwsza do pracy" - tak zamierza się reklamować w kampanii wyborczej. W sloganie tym jest wiele prawdy. Rzeczywiście panie, gdy już trafią do Sejmu, są przez swoich szefów kierowane do najtrudniejszych komisji.

- Często zdarza się, że to my czytamy ustawy i poprawki, a potem naszym kolegom pędzącym od jednej do drugiej telewizji podpowiadamy, co mają mówić - żali się jedna z parlamentarzystek.
Dla Krzysztofa Łęckiego jako wyborcy (socjolog z Uniwersytetu Śląskiego) płeć kandydata ma drugo-, a może nawet trzeciorzędne znaczenie.

- Przy wyborze będę kierował się kompetencjami i dotychczasowymi osiągnięciami - twierdzi Łęcki. - Często partie, traktując wyborców jak kretynów, podstawiają ładną twarz. Cynicznie wykorzystują kandydatki, choć one zdają sobie sprawę z tej gry.

Red. Maria Zawała za równością szans

Kobiety mają zagwarantowane miejsca na listach wyborczych już w połowie państw świata. Parytety nie są formą uprzywilejowania kobiet, ale odebrania mężczyznom uprzywilejowanej pozycji z uwagi na tradycję, w jakiej żyjemy. Jeśli kobiety stanowią 51,7 proc. społeczeństwa polskiego, mają do parytetów, czyli reprezentowania tej połowy, prawo. Mądrych pań nie braknie, bo według GUS, Polki są lepiej wykształcone od Polaków. Na marginesie - w rankingu brytyjskiej fundacji New Economics na najszczęśliwsze narody świata, wygrały kraje skandynawskie. Tam kobiet w polityce jest więcej niż mężczyzn.

Red. Robert Siewiorek - tym bardziej

Sprzeciw wobec parytetów to sprawa rozsądku, bo: 1) Jeśli w jakiejś partii fachowi są tylko faceci, niech rządzą. I na odwrót. Układanie list pod płeć to ruch fałszywy i ryzykowny, jak zakładanie małemu Adamkowi przed walką z Kliczką, dla wyrównania szans, butów na obcasie; 2) Kobiety to ponad połowa wyborców. Wystarczy, by obalić każdy rząd. Jeśli w którejś partii rządzą męscy szowiniści, niech dadzą głosy innej. Albo powołają nową; 3) Nie wierzę, by prawdziwa kobieta potrzebowała podpórek, by pokonać pulpetowego twardziela typu Hofman czy Napieralski. To raczej im trzeba parytetów.

Czy uważasz, że umieszczanie kobiet na listach wyborczych jest tylko zabiegiem marketingowym?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto