Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wstydliwa porażka Asseco Prokomu w Lidze VTB

Piotr Wiśniewski
P. Świderski
Przed meczem z Asseco Prokomem Estończycy mieli na koncie komplet porażek. Teraz zespół ze stolicy Estonii może cieszyć się z pierwszego triumfu w tych rozgrywkach. Dla gdynian jest to kolejna porażka. Wstydliwa porażka. Z takim zespołem mistrzom Polski nie wypada przegrywać. O przegranej podopiecznych Tomasa Pacesasa zadecydowała czwarta kwarta.

Jeśli jeszcze przed meczem mistrzowie Polski mieli choć matematyczne szans na awans do Final Four Ligi VTB to po meczu w Estonii całkowicie je stracili. Dość powiedzieć, że estoński zespół przegrał wszystkie swoje dotychczasowe pojedynki, to w Gdyni zaprezentował się najlepiej. Jeszcze lepiej spisał się we własnej hali, gdzie pokonał wyżej notowanych przecież gdynian...

O tym, że nie wszystko jeszcze stracone przekonywał także trener Tomas Pacesas. Zwykł on w takich sytuacjach mówić, że "dopóki piłka w grze...". To jednak gospodarze lepiej rozpoczęli spotkanie. W 4. minucie na tablicy widniał wynik 8:2. Prokom nie potrafił odnaleźć swojego rytmu gry, miał też problemy ze sforsowaniem mądrze i konsekwentnie grającej defensywy rywali. Pomysłu zabrakło do końca pierwszej kwarty, którą Estończycy wygrali 19:8.

Po krótkiej przerwie mistrzowie Polski zanotowali run punktowy 9:2. Wydawało się wówczas, że powoli gdyński zespół przejmuje kontrolę na boisku. Tymczasem to gospodarze powiększyli przewagę do kilkunastu punktów. W 15. minucie było bowiem 30:17. Skuteczna pogoń podopiecznych Tomasa Pacesasa w końcówce partii pozwoliła zniwelować straty do dwóch punktów. Do przerwy BC Kalev prowadził 34:32.

Trzecią kwartę udanie otworzył Ratko Varda. Środkowy mistrzów Polski wziął na swoje barki ciężar zdobywania punktów. Jego zasługą było prowadzenie Prokomu 39:34. Równie udaną serią zanotowali także gospodarze, ale w tym momencie przypomniał o sobie Filip Videnov. Videnov dwukrotnie skutecznie przymierzył zza linii 6,75, a mistrzowie Polski prowadzili siedmioma punktami. Przed ostatnią odsłoną meczu gdynianie mieli w "zapasie" cztery "oczka".

W czwartej kwarcie zdarzyła się katastrofa. Jednak po kolei. Dopiero w 4. minucie tej części meczu padły pierwsze punkty. Gospodarze doprowadzili do remisu, a po chwili po trójce Reita Keerlesa prowadzili 65:59. Mimo usilnych prób ze strony Prokomu strat nie udało już się odrobić. Asseco ponosi tym samym kolejną porażkę, która w praktyce przekreśla jego szansę na awans. Estończycy natomiast odnoszą premierowe zwycięstwo w rozgrywkach Ligi VTB. Chyba nie tak miało być...

BC Kalev - Asseco Prokom 77:70 (19:8, 15:24, 16:22, 27:16)

BC Kalev: Joosep Toome 16, Reit Keerles 16, Reimo Tamm 11, Gregor Arbet 10, Michael Duningan 9, Tanel Sokk 4, Gert Dorbek 8, Kaido Saks 3.

Asseco Prokom: Ratko Varda 13, Filip Widenow 12, Daniel Ewing 11, Mike Wilks 10, Ronnie Burrel 9, Robert Witka 7, Adam Łapeta 4, Courtney Eldridge 2, Piotr Szczotka 2.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto