Zdaniem właścicieli kwiaciarni, za aktami wandalizmu stoją handlarze, którzy sprzedają kwiaty pod cmentarzem. Dodają oni, że w ostatnich miesiącach ciągle dochodzi do mniejszych lub większych incydentów.
- Zaczepiają nasze dzieci, grożą podpaleniem, blokują drogę i chodnik, aby nasi klienci mieli utrudniony dostęp do kwiaciarni - twierdzą państwo G. - Teraz zdewastowali nam dom i rodzinny nagrobek.
Jak mówią właściciele kwiaciarni, już w 2013 roku Włodzimierz G. został pobity przez konkurencję i stracił m.in. trzy zęby. Ostatnio miał zostać rzekomo oskarżony przez handlujących o to, że... strzelał do nich z wiatrówki.
- To śmieszne, bo nikt z naszej rodziny nie dysponuje taką bronią - tłumaczą państwo G.
Do nękania właścicieli kwiaciarni nie przyznają się handlujący z okolic cmentarza.
- To wszystko, co oni opowiadają, jest stekiem bzdur i pomówień - usłyszeliśmy od jednego z nich. - Jeśli negatywne komentarze na temat naszej pracy, inspirowane przez rodzinę G., nadal będą pojawiać się w mediach, nie wykluczamy podjęcia kroków prawnych.
Sprawców zdewastowania grobowców szukają policjanci.
- Prowadzone są czynności, ale nie udało się jeszcze ustalić tożsamości wandali - mówi Krzysztof Kuśmierczyk, rzecznik gdyńskiej policji. - Te nagrobki znajdują się poza okiem kamer systemu monitoringu na cmentarzu.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?