Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Właściciel Arki Gdynia nie chciał awansu do ekstraklasy? Osobliwa teoria niektórych kibiców żółto-niebieskich. Michał Kołakowski odpowiada

red
Michał Kołakowski.
Michał Kołakowski. Przemysław Świderski
Minął już niemal tydzień, odkąd Arka Gdynia na skutek przegranego barażu z Chrobrym Głogów zaprzepaściła szansę awansu do ekstraklasy. Jednak ta bolesna porażka żółto-niebieskich nadal budzi emocje. Część kibiców zaczęła nawet oskarżać w mediach społecznościowych właściciela klubu, iż... nie chciał on awansu! Michał Kołakowski stanowczo odcina się od takich tez.

Szansa na powrót do elity, zaprzepaszczona przez Arkę Gdynia drugi sezon z rzędu w identycznych niemal okolicznościach, czyli po zaskakującej obniżce formy w końcówce sezonu, a następnie porażce u siebie już w półfinale baraży, i to z przeciwnikiem, w starciu z którym żółto-niebiescy byli faworytem, spowodowała dość osobliwe tezy, domysły i komentarze wśród części kibiców.

W sieci i mediach społecznościowych nietrudno jest znaleźć liczne wpisy, w których fani zarzucają właścicielowi i prezesowi Arki Gdynia Michałowi Kołakowskiemu, jakoby w porozumieniu ze swoim ojcem nie chciał awansować do ekstraklasy! Pojawiają się przy tym argumenty, mające potwierdzić tę tezę.

Jak twierdzi część fanów, Kołakowskich rzekomo nie stać jest na wzmocnienia, które umożliwiłyby Arce Gdynia zaistnienie na poważnie w ekstraklasie. Dlatego wygodne miałoby być dla nich utrzymywanie na siłę klubu w pierwszej lidze. Dodatkowo taki stan rzeczy miałby ułatwiać kontraktowanie w Arce Gdynia piłkarzy reprezentowanych przez Jarosława Kołakowskiego, znanego menedżera piłkarskiego, ojca właściciela i prezesa żółto-niebieskich. Część fanów uważa, że wielu z tych graczy nie posiada umiejętności, aby występować w ekstraklasie. Natomiast w pierwszej lidze niektórzy z takich piłkarzy mogą liczyć na "miękkie lądowanie" w Arce. Jak to w tego typu sytuacjach bywa, padają oczywiście nazwiska konkretnych zawodników. Zdaniem niektórych fanów przytoczone wyżej okoliczności miałyby spowodować, że właściciel klubu "nakazał" trenerowi Ryszardowi Tarasiewiczowi przegrać baraże!

Trwa głosowanie...

Czy to możliwe, aby właściciel Arki Gdynia nie chciał awansować z klubem do ekstraklasy?

Jednak Michał Kołakowski zdążył już po sezonie tę karkołomną tezę stanowczo zdementować.

- Wszystkim w klubie zależało na awansie równie mocno jak kibicom - informuje prezes i właściciel Arki Gdynia. - Gwarantuję. Jesteśmy tak samo wściekli. Najlepsze, co możemy teraz zrobić, to wykorzystać te emocje jako motywację do jeszcze cięższej pracy.

Michał Kołakowski zapewnia też, że awans będzie dla Arki Gdynia celem także w przyszłym sezonie i zamierza on skompletować równie mocną kadrę piłkarzy, co w minionych rozgrywkach.

- Gdy spadliśmy z ekstraklasy, zakładaliśmy powrót w ciągu dwóch lat - dodaje prezes żółto-niebieskich. - Nie udało się. Jednak złość nie może przysłonić tego, co osiągnęliśmy przez ten czas. W najbliższych tygodniach przedstawimy podsumowanie dotyczące dotychczasowej działalności klubu. Oddzielimy to, co za nami, by w pełni skupić się na przyszłości.

Tradycyjnie w tego typu sytuacjach opinie wśród kibiców żółto-niebieskich odnośnie faktycznych intencji Michała Kołakowskiego są podzielone.

- To kompletna bzdura, wyssana z palca, że mógł nie być zainteresowany awansem - słyszymy od Tomasza, zagorzałego fana Arki. - Niby z jakich względów? Nawet, gdyby nie chciał na dłużej pozostawać z Arką w ekstraklasie, w co zresztą też nie wierzę, to opłaca się awansować nawet na jeden sezon i od razu spaść, nie wzmacniając przy tym zasadniczo drużyny. Do wzięcia są przecież dodatkowe miliony złotych z tytułu praw do transmisji telewizyjnych. Z pewnością też zwiększyłyby się przychody z dnia meczowego i sprzedaży biletów. Z całym szacunkiem dla ekip występujących w pierwszej lidze, ale na Skrę Częstochowa, Puszczę Niepołomice, czy Podbeskidzie Bielsko-Biała nie przyjdzie na stadion tylu widzów, co na Legię Warszawa, Lecha Poznań, Śląska Wrocław, Cracovię, czy Widzewa, o derbach z Lechią już nawet nie wspominając. A przecież kibice płacą za wejściówki zasilając budżet klubu. W takich okolicznościach tylko ktoś niezbyt rozgarnięty nie życzyłby sobie awansu Arki do ekstraklasy, będąc właścicielem klubu.

Jednak zdaniem innych fanów coś może być na rzeczy.

- Przedłużenie umowy z Fabianem Hiszpańskim, a także pojawiające się informacje, że zaplanowane są rozmowy z takimi "asami", jak dla przykładu Gordan Bunoza, jasno wskazują na intencje właściciela Arki Gdynia - mówi nam Piotr, kibic żółto-niebieskich od ponad dwudziestu lat. - Takimi zawodnikami nie da się niestety atakować ekstraklasy. Jest to też dziwny zbieg okoliczności, że drugi sezon z rzędu w niemal identyczny sposób straciliśmy szansę awansu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto