Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Płock - Arka Gdynia: Przedłużyć dobrą serię

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Przemyslaw Swiderski
Po awansie do półfinału Pucharu Polski gdyńska Arka wraca do rozgrywek ligowych, a jej kolejnym rywalem będzie już dzisiaj Wisła Płock.

Do wyjazdowego starcia z „Nafciarzami”, które rozpocznie się o godz. 15.30, ekipa prowadzona przez trenera Leszka Ojrzyńskiego przystąpi z pewnością w dobrych nastrojach. Gdynianie dzięki wywalczeniu remisu w środę u siebie w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski z Chrobrym Głogów awansowali już do fazy półfinałowej tych prestiżowych rozgrywek. W dalszym ciągu pozostaje więc realny plan obronienia cennego trofeum, co jest wielkim marzeniem szkoleniowca z Gdyni i jego piłkarzy. Na drodze Arki w pucharze stanie teraz Korona Kielce, czyli rewelacja obecnych rozgrywek w Lotto Ekstraklasie, zespół zajmujący zdumiewająco wysokie, trzecie miejsce w tabeli. Z ekipą z województwa świętokrzyskiego żółto-niebiescy zmierzą się jednak dopiero wiosną. Pierwszy mecz odbędzie się 28 marca w Kielcach. Rewanż zaplanowano na 18 kwietnia w Gdyni. Będzie to z pewnością szczególny dwumecz dla Leszka Ojrzyńskiego, który właśnie w Koronie Kielce w latach 2011-2013 wyrobił sobie renomę klasowego szkoleniowca. Praca, którą wykonał w Kielcach, do dziś jest pozytywnie wspominana. Zespół, pozbawiony głośnych nazwisk, ale imponujący charakterem i walecznością, Ojrzyński doprowadził do piątej lokaty w tabeli, z miejsca stając się dzięki temu ulubieńcem tamtejszych kibiców.

Nie da się też ukryć, że i dziś Korona będzie bardzo wymagającym rywalem dla Arki. Z drugiej strony nie było możliwości korzystniejszego losowania, bowiem w grę wchodziły jeszcze tylko mistrz Polski Legia Warszawa oraz rewelacyjny beniaminek, Górnik Zabrze, zespoły, które wyprzedzają kielczan w ligowej tabeli. To jasno pokazuje, że w tej fazie rozgrywek PP żarty się skończyły i jeśli Arka marzy o powtórzeniu gry w finale na Stadionie Narodowym, musi wspiąć się na wyżyny umiejętności.

- Nie ma sensu zastanawiać się nad losowaniem, bo z każdym można wygrać i każdemu też ulec - mówi Leszek Ojrzyński. - Łatwych rywali już nie ma.

Szkoleniowiec Arki nie ukrywa też, że nie jest do końca zadowolony z gry swojego zespołu w meczu z Chrobrym. Arka wystąpiła w mocno rezerwowym składzie, mimo tego przeważała, jednak jej zawodnicy byli bardzo nieskuteczni.

- Można wybrzydzać, bowiem w pierwszej połowie poza strzeloną bramką mieliśmy jeszcze cztery sytuacje, w których powinniśmy podwyższyć wynik - słusznie zauważył po meczu Leszek Ojrzyński. - Najważniejszy jest jednak awans. Puchar Polski w tym roku jest już dla nas zamkniętym rozdziałem. Teraz skupiamy się na lidze. W kontekście tego jestem zadowolony, że w zespole nie ma kontuzji.

Trudno natomiast przypuszczać, aby po takim meczu, jak z Chrobrym, w spotkaniu w lidze z Wisłą Płock trener Ojrzyński chciał dokonać poważniejszych zmian w stosunku do składu, który przed niespełna tygodniem rozgromił 5:0 Sandecję Nowy Sącz. Krótko podsumowując, zmiennicy w starciu z I-ligowcem nie wykorzystali swojej szansy.

- Każdy z moich zawodników, w tym także obrońcy, mógł z Chrobrym zagrać lepiej - twierdzi Leszek Ojrzyński.

Wyróżniającym się graczem na boisku był z pewnością Filip Jazvić. Skrzydłowy z Chorwacji wyprowadził w pierwszej połowie Arkę na prowadzenie, był bardzo aktywny, popisał się m.in. znakomitym, prostopadłym dograniem w pole karne do Tadeusza Sochy. W drugiej części gry nieco przygasł, jednak i tak mógł zdobyć drugiego gola, kiedy w końcówce spotkania trafił w poprzeczkę. Nawet jednak on nie ma wielkich nadziei na występ od pierwszych minut w Płocku.

- Jeśli chodzi o kolejny mecz w lidze, to nie wiem czy zagram - mówił Jazvić po spotkaniu z Chrobrym. - To jest pytanie do trenera i musimy poczekać na jego decyzję. Myślę jednak, że po ostatniej wygranej 5:0 w lidze nad Sandecją Nowy Sącz nie należy spodziewać się zmian w zespole.

Arka w meczu w Płocku uchodzić może za lekkiego faworyta, bo „Nafciarze” pogrążeni są w kryzysie. Wisła przegrała w lidze cztery mecze z rzędu, kolejno z Piastem Gliwice, Jagiellonią Białystok, Lechią Gdańsk i Lechem Poznań. To nie koniec problemów ekipy z Płocka. Ze względu na nadmiar żółtych kartek nie będzie mógł wystąpić lider zespołu Dominik Furman. Wielkim problemem w przypadku Wisły jest też obecnie obsada bramkarza. Seweryn Kiełpin popełnia fatalne błędy, na skutek których „Nafciarze” tracą punkty i bramki. Przykładem tego był mecz w Gdańsku, kiedy bramkarz z Płocka wyłożył, jak na tacy, piłkę napastnikowi Lechii Marco Paixao. Działacze Wisły próbowali więc namówić do występów w Płocku Przemysława Tytonia. Ostatecznie zakontraktowali Niemca Thomasa Dahne. Co zaś najważniejsze, Wisła nie prezentuje obecnie stylu gry, z którego znana była pod wodzą Marcina Kaczmarka. Jej działacze przed sezonem w kuriozalnych okolicznościach zdecydowali się rozstać z tym szkoleniowcem i teraz płacą za to wysoką cenę. To wszystko powoduje, że porażka Arki byłaby niemiłą niespodzianką.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto