Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki talent w małym gdynianinie – Szymon Lubicki finalistą „The Voice Kids” [ROZMOWA]

Oliwia Sarnowska
Oliwia Sarnowska
Szymon Lubicki
Szymon Lubicki Oliwia Sarnowska
Mały gdynianin Szymon Lubicki wystąpił w popularnym formacie „The Voice Kids” i dostał się do wielkiego finału! Specjalnie dla nas znalazł chwilę na rozmowę o jego pasji i marzeniach, udziale w programie oraz pracy z Cleo, a także planach na przyszłość.

Mały Gdynianin w sławnym programie TV

Szymon Lubicki ma 11 lat i jest uczniem Zespołu Szkół Podstawowych nr 3 w Gdyni, a swój wokal trenuje w Młodzieżowym Domu Kultury w Gdyni. Do programu przyszedł wraz z licznie zebraną rodziną i przyjaciółmi, którzy mocno go dopingowali. Podczas przesłuchań w ciemno Szymon Lubicki zaprezentował widowni hit „Youngblood”zespołu 5 Seconds of Summer. Wielki talent i niesamowita energia małego gdynianina odwróciła wszystkie trenerskie fotele, porwała widownię i zapewniła mu miejsce w wielkim finale.

Kiedy dokładnie rozpoczęła się twoja przygoda z śpiewaniem?
Od czasu lekcji śpiewu, na które zacząłem chodzić od 7. roku życia, ale tak naprawdę śpiewam od zawsze. Już od moich pierwszych dni muzyka była cały czas ze mną. Jeszcze jak byłem w brzuchu Mamy, to puszczano mi Mozarta, a ja podobno żywo na to reagowałem - muzyka była ze mną jeszcze zanim nawet przyszedłem na świat.

Jak to się stało, że trafiłeś do „The Voice Kids”?
Jestem prawdziwym fanem tego programu. Oglądam każdą edycję. W moim domu to już taki zwyczaj, że sobota 20:05 - „Mamo, Tato siadamy przed telewizory, bo The Voice”.

Zawsze marzyłem, żeby samemu też dostać się do programu i naprawdę bardzo się cieszę, że moje marzenie się spełniło.

Kolejnym twoim marzeniem było poznanie Cleo.
Tak, poznanie i trenowanie u Cleo. To już dla mnie jest tak wielka rzecz, że to się w głowie nie mieści. Pamiętam jak jeszcze byłem mały i śpiewałem jej piosenki, mówiłem sobie: „Ale ja bym chciał ją poznać” No i się udało!

Jakim trenerem jest Cleo?

Cleo jest przede wszystkim bardzo życzliwa i sympatyczna. Jest to chyba najlepszy wybór jaki mógł paść, ponieważ z tych wszystkich trenerów jest taka ciepła i dobrze każdemu życzy, daje bardzo pomocne rady i jest po prostu najlepszym trenerem na świecie! Nie mógłbym sobie wyobrazić lepszej trenerki.

Trzymacie ze sobą dalej kontakt? Macie jakieś wspólne dalsze plany?
Tak. Mamy wspólną konwersację i korespondujemy, także nasz kontakt się zupełnie nie urywa i jak to mówi Cleo – Team Cleo Forever!

Co planujesz dalej? Program już niestety się skończył.
Dalej chciałbym kształtować się i nie jest to na pewno koniec mojej przygody z muzyką. To jest dopiero początek i bardzo chciałbym związać z tym swoją przyszłość.

Co czujesz wychodząc na scenę? Jak radzisz sobie ze stresem na scenie?

- Muszę przyznać, że początki były ciężkie, ale trzeba się oswoić ze sceną i z nią zaprzyjaźnić. Mam takie motto życiowe, które sobie powtarzam: „Nie wchodzisz na tę scenę, żeby się stresować, tylko Ty tego chcesz. Jeżeli zgłaszasz się na taki festiwal, no to musisz tego chcieć. To musi być widać, że to jest to, co kochasz”.

Jak reagowano na udział w programie w Twojej szkole?
W większości wszyscy byli wyrozumiali. Program był nagrywany wcześniej i po tym całym wydarzeniu jak przyszedłem do szkoły dalej byłem tym samym anonimowym Szymonem. Jeszcze nikt o niczym nie wiedział. Dopiero po emisji pierwszego odcinka zaczęło się trochę dziać w szkole. Najwięcej zaczęło się dziać po bitwach, kiedy zostałem wybrany do finałowej trójki Cleo. Moi koledzy i koleżanki są już przyzwyczajeni, że biorę udział w różnych konkursach i odnoszę jakieś tam sukcesy. Byli więc bardzo szczęśliwi i dumni.

Jak sobie radzisz z pierwszą sławą?

Bardziej powiedziałbym, że jestem rozpoznawalny, ale czuję się z tym dobrze, ponieważ zawsze tego chciałem. To chyba marzenie każdego i jest to bardzo fajne, gdy ktoś podchodzi po zdjęcie lub po autograf i powie przy tym miłe słowo. To tak bardzo motywuje!

Porozmawialiśmy również z nauczycielką wokalu Szymona, Elżbietą Cupiał i dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury w Gdyni.
Jak pracuje się z młodym artystą?
Szymon jest wyjątkowy. Tak wyjątkowy, że nie jestem jedynym instruktorem muzycznym Szymona. Ja z Szymonem pracuję już 5 lat, ale Szymon ma jeszcze drugą panią Instruktor Ewę Szwajlik. I tak razem współpracujemy i rzeźby ten wielki talent.

To sama przyjemność, ponieważ Szymuś jest niesamowicie pracowity, słucha i wykonuje każde polecenie. Ćwiczy pilnie w domu i zasadzie cały jest muzyką. Cokolwiek damy mu do śpiewania, on to momentalnie czuje. Muzyka z niego wychodzi. On po prostu się taki urodził. Nasza rola polega na tym, że szlifujemy ten talent, żeby zachował swoją naturalność, świeżość i prawdę. Dla nas Szymon jest artystą, choć on nie lubi tego słowa. To on jest naszą inspiracją, która nakręca nas każdego dnia.
Szymon jest fantastyczny.

POLECAMY NA STRONIE KOBIET:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wielki talent w małym gdynianinie – Szymon Lubicki finalistą „The Voice Kids” [ROZMOWA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto