Starcie 11. i 12. drużyny T-Mobile Ekstraklasy było typowym "meczem o sześć punktów". Zwycięstwo pozwoliło odskoczyć Lechii na bezpieczną 8. lokatę i zapewnić sobie utrzymanie w najwyższej lidze. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo.
Pierwszy kwadrans meczu przebiegł spokojnie. Obie drużyny mimo kilku prób nie potrafiły zagrozić bramce rywala. Co prawda w 13. minucie do bramki łodzian piłkę skierował Grzegorz Rasiak, był on jednak ma minimalnym spalonym.
Kolejne piętnaście minut upłynęło nam pod znakiem fauli zawodników obu drużyn, co miało bardzo złe skutki dla piłkarzy Lechii. W 34 minucie po zagraniu piłki ręką w polu karnym przez Bąka sędzia podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał kapitan gospodarzy Łukasz Broź.
Od tego momentu Widzew cofnął się do obrony i skutecznie rozbijał ataki lechistów.
Zmiana obrazu gry nastąpiła po pierwszej zmianie w zespole Lechii, kiedy to za Frankowskiego wszedł Duda. Młody zawodnik biało-zielonych już w pierwszym kontakcie z piłką strzelił gola. Po dobrym podaniu Rasiaka, w 67 minucie meczu Duda wyrównał wynik meczu.
Dwie minuty poźniej na placu pojawił się Machaj, który zmienił Pietrowskiego. Jak się okazało, była to kolejna świetna decyzja trenera Lechii. Pięć minut później Machaj strzałem z linii pola karnego pokonał bezbronnego Mielcarza i wyprowadził Lechię na prowadzenie.
Po drugim golu dla Lechii, piłkarze Widzewa niespodziewanie odpuścili i wynik nie uległ już zmianie. To było bardzo ważne zwycięstwo Lechii Gdańsk.
Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 1:2 (1:0) (35. Broź - 67. Duda, 75. Machaj)
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?