O sprawie zrobiło się głośno na początku października, kiedy to działacze Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność zorganizowali pikietę pod siedzibą spółki. Bronili swoich siedmiu kolegów - pracowników firmy, którzy wcześniej dostali od pracodawcy wypowiedzenia.
Zdaniem związkowców, firma chciała w ten sposób ograniczyć działalność ich kolegów. Szef Tymczasowej Komisji Zakładowej NSZZ "S" dostał bowiem wypowiedzenie dwa tygodnie po tym, jak komisja została zarejestrowana. Stało się to bez konsultacji i poinformowania "S". Jego los podzieliło także sześć innych osób, które miały się zapisać do organizacji związkowej.
Prezes Interchemu z kolei twierdził, iż wszyscy zwolnieni otrzymali wypowiedzenia w związku z niewypełnianiem minimalnych norm pracy. Zaznaczał też, że w momencie wręczania im wypowiedzeń na terenie zakładu nie działała żadna organizacja związkowa w rozumieniu ustawy o związkach zawodowych.
Sprawą w końcu zajęła się inspekcja pracy.
- Potwierdził się fakt naruszenia przepisów o rozwiązywaniu umów o pracę z członkiem organizacji związkowej podlegającym szczególnej ochronie. Przewodniczący Tymczasowej Komisji Zakładowej został zwolniony bez zgody organizacji związkowej - mówi Jolanta Zedlewska, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Gdańsku.
Dodaje, że wypowiedzenia dla pozostałych sześciu pracowników firmy, należących do związku, zostały im wręczone bez wcześniejszej konsultacji z organizacją związkową.
- Skierowaliśmy więc do Prokuratury Rejonowej w Gdyni zawiadomienie dotyczące możliwości złamania ustawy o związkach zawodowych, polegającego na utrudnianiu działalności związku oraz dyskryminacji pracowników w nim działających - informuje Zedlewska.
Przedstawiciele Interchemu wyrażają zdziwienie całą sytuacją. - Złożyliśmy w tym temacie zastrzeżenie dotyczące zawartości protokołu, który przedstawiono nam po kontroli. Następnie otrzymaliśmy nakaz pokontrolny, w którym nie ma ani słowa o nieprawidłowościach dotyczących zwolnień. Dostaliśmy także wystąpienie, w którym inspektor wnosił jedynie o rozważenie, czy aby na pewno nie zmieniliśmy zdania w kwestii naszych zwolnionych pracowników. Byliśmy więc pewni, że nasze zastrzeżenie okazało się skuteczne - mówi Paweł Chodakowski-Malkiewicz, prezes zarządu Interchem SA.
Okręgowy Inspektorat Pracy w Gdańsku odpowiada krótko.
- Ostateczne kompetencje w tym zakresie ma sąd pracy oraz, jeżeli chodzi o łamanie ustawy o związkach zawodowych, prokuratura. Dlatego też kwestie te nie były podejmowane w wystąpieniu i nakazie - mówi Zedlewska.
Były tam za to podejmowane kwestie innych nieprawidłowości w firmie, których dopatrzyli się inspektorzy. Chodzi o brak wymaganego obuwia ochronnego oraz dużą liczbę zaległych urlopów. W tym zakresie Interchem został ukarany mandatem w wysokości 1000 zł.
- Potwierdza to tylko to, o czym od początku mówiliśmy. Były przypadki osób, które miały nawet 60 dni zaległych urlopów - mówi Łukasz Woźniak, szef Tymczasowej Komisji Zakładowej. W kwestii opinii inspekcji pracy na temat zwolnienia jego i sześciu jego kolegów komentuje sprawę krótko. - Poza jedną osobą, wszyscy złożyliśmy już pozwy do sądu pracy. Jestem przekonany, że racja leży po naszej stronie i nie będziemy mieli żadnych problemów z udowodnieniem tego - dodaje.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?