Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wandale zniszczyli budynki na ulicy Garncarskiej. Policja już namierza sprawców

Ewelina Oleksy
FOt. G. Mehring
Zamazane ściany, pobazgrolone okna i drzwi - taki widok w poniedziałek rano powitał mieszkańców i pracowników ul. Garncarskiej w centrum Gdańska. Rząd kilkunastu domów wygląda jak po przejściu huraganu, który zamiast wiatrem, zniszczenia siał... sprayem. - To nie pierwszy raz! - denerwują się ludzie i liczą koszta jakie będą musieli ponieść, by doprowadzić wszystko do porządku.

- Gdy rano wyszłam z domu , aż nie dowierzałam! To, co się stało, rzutuje na całą dzielnicę, która zamiast pięknieć przed świętami, wygląda tragicznie - żali się pani Maria z ul. Garncarskiej. O zdarzeniu od razu powiadomiła policję i przekazała jej nagrania z monitoringu, którym dysponuje jedna z tutejszych firm. Okazało się, że koło godz. 1 w nocy kamery zarejestrowały dwóch mężczyzn, z których jeden był kompletnie pijany.

- Ten drugi zatrzymywał się przy każdym budynku i zamalowywał je sprayem. Pod naszymi drzwiami stał dobre 10 minut. Niestety, żaden z przechodniów na wandali nie zareagował - ubolewa pani Maria. Sama wymiana drzwi w jej kamienicy to koszta rzędu 1, 5 tys. zł. Straty liczą też pracownicy naleśnikarni Lokomotywa, których dodatkowe malowanie nie ominęło.

- W poniedziałek drzwi otwieraliśmy z drżącym sercem - przyznaje Anna Koleda, kierownik. - Wypróbowaliśmy wszystkie możliwe rozpuszczalniki, skrobaliśmy spray żyletką, ale nie schodzi. Trzeba będzie wymieniać drzwi i okna na nowe - wskazuje. Zdaniem mieszkańców zawinili nie tylko wandale, ale i... słabe oświetlenie na ulicy.

- Od 2008 r. nie możemy się doprosić miasta o dodatkowe latarnie, bo teraz są tylko dwie i panuje półmrok. To raj dla przestępców - mówi pani Maria. Do akcji wkroczyła policja.
- W tej sprawie trwa postępowanie. Zabezpieczono już nagranie z monitoringu, staramy się ustalić tożsamość sprawców i mamy już pewne podejrzenia - informuje st.s ierż. Aleksandra Siewert, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Czekamy też na kolejne zawiadomienia, bo nie wszyscy poszkodowani z ul. Garncarskiej się do nas zgłosili.

Siewert wskazuje, że często grafficiarza policja rozpoznaje po charakterystycznym podpisie. Na wszystkich zniszczonych budynkach przy ul. Garncarskiej widnieją te same znaki . - Sprawdzamy więc, czy nie pojawiły się one też w innych dzielnicach, gdzie grafficiarzy zatrzymano - dodaje Siewert. Jeśli uda się złapać wandali , grozi im nawet 5 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto