Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni doszło do przestępstwa?

Ksenia Pisera
Tomasz Bołt
Śledczy sprawdzają, czy w Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni doszło do przestępstwa. Sprawa dotyczy śmierci 62-letniej Bogumiły Supryka, którą operowali lekarze dawnego szpitala miejskiego przekształconego obecnie w spółkę.

Łukasz Supryka, syn zmarłej, złożył zawiadomienie do gdyńskiej prokuratury o podejrzeniu niewłaściwej opieki tuż po operacji. Przedstawiciele szpitala póki co sprawy nie komentują.

Śledczy sprawdzają, czy w Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni doszło do przestępstwa. Sprawa dotyczy śmierci 62-letniej Bogumiły Supryka, którą operowali lekarze dawnego szpitala miejskiego przekształconego obecnie w spółkę. Łukasz Supryka, syn zmarłej, złożył zawiadomienie do gdyńskiej prokuratury o podejrzeniu niewłaściwej opieki tuż po operacji. Przedstawiciele szpitala póki co sprawy nie komentują.

Sprawa śmierci pacjentki dawnego szpitala miejskiego trafiła do gdyńskiej prokuratury na początku lutego. 62-latka zmarła następnego dnia po operacji na oddziale chirurgii ogólnej. Śledczy zlecili przeprowadzenie sekcji zwłok zmarłej oraz zabezpieczenie dokumentacji medycznej. Niezbędna w tej sprawie może być konsultacja z biegłymi z różnych części kraju.

- Śledztwo wszczęliśmy w dniu, w którym otrzymaliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - mówi Witold Niesiołowski, szef gdyńskiej prokuratury rejonowej. - Prowadzimy postępowanie, trudno teraz cokolwiek orzekać. Gdy zbierzemy cały materiał dowodowy to zostaną powołani eksperci z niezależnych ośrodków medycznych w Polsce. To może stać się za trzy do pięciu miesięcy.

W tej sprawie śledczy przesłuchali syna zmarłej pacjentki. Szczegółowo relacjonuje, co się wtedy miało wydarzyć. Wyjaśnia, że 62-latce dolegała nadczynność tarczycy, a do Szpitala Morskiego w Redłowie zawiózł ją w związku z ostrymi bólami brzucha. Tam lekarze mieli zdiagnozować dużą niedrożność jelit. Niezbędna jednak miała być konsultacja chirurgiczna z lekarzami z dawnego szpitala miejskiego. Po przewiezieniu do tej placówki zapadła decyzja o przeprowadzeniu operacji.

- Tuż po operacji wszystko wydawało się w porządku - mówi Łukasz Supryka. - Następnego dnia stan się pogarszał. Zaczęły się majaki, ciśnienie bardzo spadało. Informowałem o tym lekarza, ale zostałem zlekceważony. Doszło do zatrzymania akcji serca, mama zmarła. Zapytałem lekarza, jak to się stało, skoro parametry były bądź też powinny być widoczne na aparaturze medycznej. Otrzymałem odpowiedź, że "urządzenie i tak nie było sprawne, stąd też nie mogli na nim polegać". Pytając ponownie lekarza pełniącego ranny dyżur, jak można było podłączyć niesprawne urządzenie uzyskałem odpowiedź, iż nie wiedział, że moja mama umrze. W takim stanie powinna znaleźć się na oddziale intensywnej opieki medycznej w otoczeniu sprawnej aparatury, a nie pozostawać na oddziale pooperacyjnym.

Przedstawiciele Szpitala św. Wincentego a Paulo odmówili wczoraj udzielenia komentarza. Zapowiadają, że odniosą się do sprawy na początku przyszłego tygodnia. Dyrektor szpitala zapowiedziała, że wcześniej niezbędna jest konsultacja z dyrektorem ds. medycznych.

[email protected]

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto