Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urazy pokrzyżują Lotosowi plany?

Rafał Rusiecki
A. Arent-Mendyk
W ciągu ostatnich pięciu lat gdyńskie koszykarki zawsze występowały w finale Pucharu Polski. Trzykrotnie udawało im się sięgać po to cenne trofeum. Teraz też mają nadzieje na sukces. Będzie to jednak niezwykle trudne zadanie. Dlaczego? Kluczowe zawodniczki narzekają na kontuzje.

Kibiców gdyńskiego Lotosu najbardziej martwi uraz stopy Ivany Matović. Liderka zespołu nie trenowała na pełnych obrotach przez dwa tygodnie. A przecież rozpoczynające się w piątek w hali Gdynia finały Pucharu Polski są dopiero początkiem najważniejszych starć tego sezonu. Czy zatem da radę?
- Muszę wytrzymać - śmieje się rosła Serbka. - Trzymam się takiego powiedzenia, które mówi, że trzeba zrobić to, co jest do zrobienia. W krótkim odstępie czasu czeka nas dużo ważnych spotkań. Wierzę, że wszystko ułoży się dobrze.

Ze złamanym palcem lewej ręki wciąż gra Ronneka Hodges. Amerykanka pokazała się w sobotę z dobrej strony w meczu z ŁKS Łódź. Zdobyła aż 15 punktów. Trzeba jednak pamiętać, że łódzkie koszykarki nie były zbyt wymagającym przeciwnikiem.

- Z moimi palcami jest coraz lepiej - wyjaśnia Hodges. - Muszę grać, więc proces rehabilitacji się wydłuża.
Do kontuzjowanych Matović i Hodges w sobotę dołączyła Marta Jujka. 21-letnia środkowa Lotosu już w drugiej kwarcie spotkania z ŁKS opuszczała parkiet z grymasem bólu na twarzy. Narzekała na kontuzję mięśni pleców. Wielki ból głowy ma w tej sytuacji trener Jacek Winnicki, bo pierwszymi rywalkami Lotosu w piątkowym półfinale będzie Wisła Can-Pack Kraków (początek meczu o godz. 17.30).

- To nie jest tak, że zespół mi się rozpada - przekonuje szkoleniowiec mistrzyń Polski. - Hodges ma złamany palec, ale wszystko jest pod kontrolą. Matović wraca do treningów i mam nadzieję, że już jutro będzie normalnie ćwiczyć. Tak samo jest z Jujką, która cały czas jest poddawana zabiegom medycznym.
Jutro Wisła zmierzy się z Czeszkami z Brna w meczu, którego stawką jest Final Four Euroligi. Po ostatniej przegranej w Gdyni w lidze trener wiślaczek narzekał na przemęczenie swoich zawodniczek.

- Taki terminarz nie jest dla Wisły korzystny, ale z pewnością krakowianki przyjadą walczyć - mówi Winnicki.
- Wiemy, że Wiśle idzie świetnie w Eurolidze i że jest to dobry zespół, więc musimy się do piątkowego meczu solidnie przygotować - mówi z kolei Louice Halvarsson, szwedzka koszykarka Lotosu.

Gdyńskie koszykarki wierzą, że uporają się z chwilowymi kłopotami i ucieszą kibiców, którzy w piątkowe i sobotnie popołudnie będą je dopingować. Przed meczem Lotosu z Wisłą, o godz. 15 na parkiet wybiegną akademiczki z Gorzowa i polkowiczanki. Zwycięzcy obu półfinałowych par zagrają w sobotę o godz. 13.30 o Puchar Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto