Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uczciwa firma, czy naciągacze?

(aga)
Nie wiem dlaczego dałam tej kobiecie pieniądze, po co podpisałam umowę - dziwi się Celina Giersz. - Przecież czujnik gazu nie jest mi potrzebny. A już na pewno nie za 400 zł! Pani Celina nie jest jedyną osobą, która ...

Nie wiem dlaczego dałam tej kobiecie pieniądze, po co podpisałam umowę - dziwi się Celina Giersz. - Przecież czujnik gazu nie jest mi potrzebny. A już na pewno nie za 400 zł!

Pani Celina nie jest jedyną osobą, która wpłaciła zaliczkę za czujnik gazu, mimo, że nie chce mieć takiego urządzenia.
- Odbywa się to tak - opowiada pani Celina. - Do drzwi dzwoni przedstawicielka firmy, miła sympatyczna pani. Opowiada o urządzeniu, które uchroni mnie przed wybuchem gazu, że detektor "wyczuje" metan nawet wtedy, gdy ulatniał się będzie u sąsiadów dwa piętra wyżej. Daję jej zaliczkę 70 zł, podpisuję umowę, drzwi za akwizytorką się zamykają i wtedy dopiero pojawiają się wątpliwości. Firma znajduje się w miejscowości Okonek, na drugim końcu Polski. Dzwonię pod numer podany na umowie, telefon oczywiście nie odpowiada. Przypuszczam, że zostałam oszukana.

Nam udało się skontaktować z właścicielem firmy EL-GAZ.
- Nikogo nie oszukujemy - twierdzi Andrzej Kirpa, właściciel. - Działamy na rynku od pięciu lat i wywiązujemy się z umów. Nikogo też nie zmuszamy do kupowania naszych produktów. W zleceniu jest dokładnie napisane na jakich warunkach można odstąpić od umowy.
Jak twierdzi Ryszard Osuch, kierownik rejonu gazowniczego Rumia, obsługującego również Gdynię, nie ma obowiązku zakładania w mieszkaniach czujników gazowych.

- Czujniki wykrywające metan mogą pełnić rolę dodatkowego zabezpieczenia - mówi. - Ale ulatniający się gaz wyczujemy i bez specjalnego detektora. Jeżeli ktoś chce mieć w domu dodatkowy czujnik, może oczywiście go sobie założyć, to jego prywatna sprawa, gazownia nie ma jednak z tym nic wspólnego.

Można się wycofać

Ewa Ziarkowska
rzecznik praw konsumenta w Gdyni
- Na terenie Gdyni działa kilka firm, które proponują mieszkańcom detektory gazowe. Akwizytorzy przy pomocy wyrafinowanych technik sprzedaży przekonują klienta, że tego rodzaju zabezpieczenie jest mu potrzebne. Po wyjściu sprzedawcy nagle uświadamiamy sobie, że daliśmy się naciągnąć. Zgodnie z prawem w ciągu 10 dni możemy się z takiej umowy wycofać bez żadnych konsekwencji. Wystarczy dostarczyć firmie pismo, że już nie chcemy detektora, nie musimy podawać nawet przyczyn rezygnacji i firma powinna nam oddać zaliczkę. Jeżeli rezygnację wysyłamy, musimy pamiętać, że ważna jest nie data stempla pocztowego a doręczenia przesyłki, więc czasu mamy trochę mniej niż 10 dni.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto