Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Turyści latem, to nie tylko sukces. To coraz więcej kłopotów. Felieton Artura Kiełbasińskiego, redaktora naczelnego "Dziennika Bałtyckiego"

Artur Kiełbasiński
Artur Kiełbasiński
Wakacje 2022 na Pomorzu
Wakacje 2022 na Pomorzu Przemysław Świderski
Statystyki są optymistyczne. Turyści przyjechali, rezerwacji jest sporo, choć miejsce nad Bałtykiem można jeszcze znaleźć. Jest tłoczno, drogo, intensywnie... - pisze w swoim wakacyjnym felietonie Artur Kiełbasiński, redaktor naczelny "Dziennika Bałtyckiego".

Nie będę się dzisiaj pastwił nad "paragonami grozy". Każdy opłacony paragon, każde zamówione danie, nawet drogie, są głównie dowodem, że ceny irytują, ale jednak płacimy za te wszystkie drogie rarytasy.

Bardziej niepokojący jest styl turystycznych rozrywek nad morzem, bo teraz właśnie wykuwają się mody i tendencje na lata. I co z tego wynika dla Pomorza i Trójmiasta? Gdańsk jest wymieniany wśród liderów tzw. szybkiej turystyki. Właśnie Gdańsk oceniany jest jako idealne miejsce na tzw. city break, szybki wyjazd, z reguły tanimi liniami, i intensywną zabawę w mieście.

Jeśli ktoś wiwatuje z powodu tej popularności, to trzeba mu zarzucić krótkowzroczność. Popularność takich wyjazdów przekłada się na patologie rynku nieruchomości - więcej apartamentów, mniej stałych mieszkańców.

To problem opisywany od lat w Barcelonie czy Wenecji. Przed laty wszystkie europejskie miasta marzyły o "efekcie barcelońskim". To sytuacja, w której po wielkiej imprezie sportowej miasto staje się turystyczną mekką dla milionów turystów. Dziś hasło "efekt barceloński" brzmi bardziej jako zagrożenie, niż wizja sukcesu.

No, chyba że sukces mierzymy tylko interesami właścicieli nieruchomości na wynajem, albo właścicieli pubów i klubów nocnych. Taka popularność uspokaja też lokalne władze. Po analizie danych można pochwalić się sukcesem "frekwencyjnym" i popularnością miasta.

Problem w tym, że w takim modelu "sukcesu" nie uwzględnia się absolutnie sytuacji mieszkańców. A głosy mieszkańców Trójmiasta, szczególnie centrów Gdańska, Gdyni, Sopotu, są coraz bardziej jednoznaczne. Jest głośno, jest brudno, jest uciążliwie.

Obraz z przeładowanymi śmietnikami na gdańskich podwórkach robią przygnębiające wrażenie. Zadbane fasady, zaśmiecone podwórza. Codzienny obraz Głównego Miasta w Gdańsku.

ZOBACZ TEŻ:
Magistrat odpowiada "Dziennikowi Bałtyckiemu" na zgłaszane problemy z odpadami w centrum Gdańska

Do tego imprezy po świt i hałasy, do których trzeba przywyknąć lub wyprowadzić się. Jeden z efektów to wyludniające się centra turystycznych miast.

Można oczywiście odwrócić "błyskotliwą myśl", że skoro ktoś mieszka w centrum, to musi znosić uciążliwości. Tylko że takie stawianie sprawy to przejaw lekceważenia potrzeb ludzi, którzy chcą normalnie mieszkać.

Mam świadomość, że problemów rynku nieruchomości nie da się rozwiązać szybko i łatwo. Nie da się łatwo rozwiązać problemu ubywającej liczby mieszkańców. Można za to spróbować skutecznie sprzątać miasto. Czego wszystkim turystom i mieszkańcom życzę u progu Jarmarku św. Dominika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto