Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trójmiasto: Samorządy chcą by nauczyciel pracował tylko w jednej szkole

Daria Jankiewicz
Na wieloetatowości tracą głównie uczniowie. W SP nr 17 w Gdańsku (na zdjęciu) takiego problemu nie ma
Na wieloetatowości tracą głównie uczniowie. W SP nr 17 w Gdańsku (na zdjęciu) takiego problemu nie ma G.Mehring
Trójmiejskie samorządy nie chcą, aby nauczyciele pracowali równocześnie w kilku szkołach. Choć oficjalnego zakazu nie wydały i nie planują tego robić, to podkreślają, że wieloetatowość znacznie obniża poziom nauczania w szkołach

Kiedy kilka gmin na południu Polski wprowadziło zakaz pracy nauczycieli na kilku etatach, pojawiło się mnóstwo głosów sprzeciwu, głównie wśród pedagogów. Tak samo liczne okazało się grono zwolenników tego pomysłu. Nauczyciele, broniąc się, mówią, że praca w więcej niż jednej szkole to dla nich sposób na dorobienie do niskiej pensji. Samorządy tłumaczą swoją decyzję potrzebą zwiększenia jakości kształcenia oraz szukaniem oszczędności. Wyjaśniają, że tylko pełne etaty są w stanie uchronić je przed obowiązkiem wypłacenia nauczycielom dodatku uzupełniającego, który muszą im płacić, jeśli ci będą zarabiali zbyt mało.
Trójmiejskie samorządy oficjalnego zakazu wieloetatowości nie wydały, bo jak twierdzą, byłoby to niezgodne z prawem.

Nauczyciele zmierzą czas swojej pracy

- Pracownik nie musi informować pracodawcy, czy pracuje w innym miejscu - wyjaśnia Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni.
Samorządowcy zgodnie jednak przyznają, że wieloetatowość obniża poziom kształcenia w szkołach.

- Nie można przecież powiedzieć, że nauczyciel pracuje tylko 18 godzin tygodniowo, bo do tego dochodzi jeszcze cały szereg obowiązków, jakie ma, oraz konieczność przygotowywania się do lekcji. Jeśli pomnożyć to przez dwa, to nie wierzę, że będzie w stanie wykonywać solidnie swoje obowiązki - mówi Krystyna Przyborowska, naczelnik Wydziału Edukacji w gdyńskim Urzędzie Miasta.

Przeciwnikiem pracy nauczycieli w kilku szkołach równocześnie jest m.in. Zbigniew Bartold, zastępca dyrektora I Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni.

- Taki nauczyciel nie może poświęcić na wykonywanie swoich obowiązków tyle czasu, ile powinien - wyjaśnia. Przyznaje jednak, że w jego szkole są tacy nauczyciele, którzy zatrudnieni są na więcej niż jeden etat, ale w tej samej placówce. - Niektóre przedmioty nie dają się podzielić tak, żeby nauczyciel miał dokładnie 18 godzin tygodniowo. Zwłaszcza że zależy nam, aby nauczyciel, który rozpocznie naukę w jednej klasie, kontynuował ją też w następnej. Wśród nauczycieli zatrudnionych na więcej niż jednym etacie przeważają ci uczący matematyki i języków obcych.

Podobnego zdania jest Barbara Sławińska, dyrektor SP nr 17 w Gdańsku. Choć w placówce, którą zarządza, problem wieloetatowości nie istnieje, przekonana jest, że nauczyciel pracujący na kilku etatach nie pracuje solidnie.

Magdalena Kaszulanis, rzecznik Związku Nauczycielstwa Polskiego, uważa, że wieloetatowość jest po prostu niekoleżeńska i w środowisku nauczycieli może nie być pozytywnie odbierana.

Pomorscy nauczyciele protestowali pod urzędem wojewódzkim w Gdańsku

- Skoro mówimy o pogłębiającym się niżu demograficznym, to oczywiste wydaje się rozwiązanie, w którym jeden nauczyciel zatrudniony byłby tylko na jednym etacie - mówi. Kaszulanis rozumie jednak nauczycieli, którzy szukają kolejnego zatrudnienia. Tłumaczy, że robią to najczęściej z powodów czysto ekonomicznych. - Jeśli już nauczyciel decyduje się na dodatkową pracę, to zazwyczaj bierze jeszcze pół etatu, a nie kolejny cały. Dotyczy to głównie nauczycieli, którzy uczą języków obcych czy informatyki - stwierdza.

Ograniczenia wprowadzane przez gminy popiera Franciszek Potulski, były wiceminister edukacji. Jego zdaniem, samorządy kierują się głównie dwoma aspektami. - Po pierwsze, trzeba spojrzeć na to pod kątem niżu demograficznego, który wzrasta, oraz zakresu zadań edukacyjnych, które tym samym maleją. W tej sytuacji mamy do wyboru dwie możliwości - albo zredukować zatrudnienie nauczycieli, albo zatrudniać tylko na jednym etacie - mówi.

Kolejnym aspektem, na który, jego zdaniem, trzeba zwrócić uwagę, są kwestie finansowe. - Tylko pełne etaty i dawanie nauczycielom ponadwymiarowych godzin pozwolą, by dostawali średnie płace, jakie gwarantuje karta nauczyciela. A wtedy gminy unikną wypłacenia jednorazowego dodatku uzupełniającego - wyjaśnia Potulski. Tłumaczy również, że w przypadku tzw. gołych godzin, czyli gdy nauczyciel zatrudniony jest w danej szkole w niepełnym wymiarze, prawdopodobieństwo, że będzie trzeba mu wypłacić wyrównanie, jest bardzo duże.

W 2010 roku w województwie pomorskim samorządy wydały na dodatek uzupełniający około 3 mln zł. - Inne gminy musiały wydać średnio po 15 milionów złotych i to tłumaczy, dlaczego u nas nie zdecydowano się na tak stanowcze zabronienie wieloetatowości. Na Pomorzu ten problem nie jest jeszcze tak powszechny - mówi Potulski.

W sopocie najwyżej 1,5 etatu

Piotr Płocki, naczelnik Wydziału Oświaty w sopockim ratuszu
Korzystamy z programu komputerowego, który daje nam możliwość sprawdzenia, czy dany nauczyciel pracuje na jednym, czy na dwóch etatach. I rzeczywiście zdarzają się przypadki, że niektórzy z nich zatrudnieni są w więcej niż jednej szkole. To głównie nauczyciele wychowania fizycznego. Staramy się jednak nie dopuszczać do sytuacji, w której taki nauczyciel byłby zatrudniony na więcej niż 1,5 etatu, bo tylko taki wymiar dopuszcza karta nauczyciela. Tak jest jednak zazwyczaj tylko w tych większych szkołach. Gdyby każdy nauczyciel pracował na więcej niż jednym etacie, nie byłoby to opłacalne, chociażby ze względu na obecną sytuację na rynku pracy. Korzystniejsze jest bowiem tworzenie nowych miejsc pracy. Wieloetatowość wpływa także na jakość kształcenia. Nauczyciel, który pracuje w kilku szkołach, nie jest w stanie przygotować się do zajęć. Nie wprowadziliśmy jednak żadnych obwarowań, które by definitywnie zakazywały wieloetatowości.

Nauczyciele zmierzą czas swojej pracy

W gdańsku potrzebna była zgoda

Jerzy Jasiński, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji w gdańskim ratuszu
Kiedyś było tak, że aby nauczyciel mógł pracować na drugim etacie w innej szkole, musiał uzyskać najpierw na to zgodę dyrektora macierzystej szkoły. Zrezygnowano jednak z tej zasady. Obecnie nauczyciel wcale nie musi mówić dyrektorowi, że pracuje albo zamierza pracować w jeszcze innej placówce. Dyrektorzy najczęściej więc tego nie wiedzą. Tygodniowa norma pracy zakłada, że nauczyciel przepracowuje 40 godzin. Gdy ktoś pracuje na dwóch etatach, to przepracowuje w tygodniu aż 80 godzin. Wiadomo, że w takiej sytuacji jego praca nie przynosi takich efektów, jak powinna, a jakość nauczania w szkole znacznie się przez to obniża. Gminy zalecają więc szkołom, żeby nie zatrudniały nauczycieli na więcej niż jednym etacie właśnie ze względu na troskę o poziom kształcenia. W Gdańsku zakazu pracy nauczycieli na kilku etatach oficjalnie nie ma, ale zalecamy dyrektorom aby, jeżeli wiedzą o takiej sytuacji, nie zatrudniali nauczycieli na kolejnym etacie.

Pomorscy nauczyciele protestowali pod urzędem wojewódzkim w Gdańsku

W Gdyni trudno kontrolować

Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni
Nie wprowadziliśmy zakazu dla nauczycieli pracy na kilku etatach, ponieważ takie działanie byłoby niezgodne z prawem. Pracownik wcale nie musi informować swojego pracodawcy o tym, że pracuje jeszcze w innym miejscu. My mamy około 4 tysięcy nauczycieli, więc trudno by nam było kontrolować, w ilu miejscach są zatrudniani. Moglibyśmy to sprawdzać jedynie ręcznie, bo nie mamy systemu, który by do tego służył. Trudno sobie jednak wyobrazić, że któryś z nauczycieli przepracowuje w tygodniu 80 godzin. Jeśli tak rzeczywiście by było, pojawia się od razu pytanie, czy aby obowiązkowe pensum [przyp. red. - najczęściej 18 godzin tygodniowo, które nauczyciel musi spędzić "przy tablicy"] nie jest zbyt niskie. Zdarza się jednak tak, że musimy uzupełniać pensum nauczyciela w drugiej szkole, bo w macierzystej nie ma dla niego wystarczającej liczby godzin. Już wtedy, mimo że pracuje tylko na jednym etacie, ale w dwóch szkołach, jest to dla niego trudne. A takich nauczycieli mamy kilkudziesięciu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto