Protest przewoźników w Trójmieście. Gdzie utrudnienia?
Protest rozpoczyna się w środę, 14.10.2020 r. przed godz. 10:00 na parkingu niedaleko Centrum Handlowego Riviera w Gdyni. Następnie kolumna około 50 autobusów wyruszyć ma w trasę. Kierowcy pojazdów zamierzają przejechać głównymi i najbardziej zatłoczonymi ulicami aglomeracji, m.in.:
- ul. Wielkopolską, Chwaszczyńską i al. Zwycięstwa w Gdyni,
- Wałami Jagiellońskimi i al. Grunwaldzką w Gdańsku,
- oraz al. Niepodległości w Sopocie,
- pojawią się także na Obwodnicy Trójmiasta. Planują pokonać jej odcinek od wysokości przebudowywanego obecnie węzła drogowego w Gdyni Wielkim Kacku do Gdańska Karczemek.
Oznaczać to może spore utrudnienia w ruchu.
– Nie jest naszym zamiarem komplikowanie sytuacji na drogach – mówi Tomasz Rejek, prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych. – Dlatego wyjeżdżamy na ulice Trójmiasta między porannym a popołudniowym szczytem komunikacyjnym.
– Zdajemy sobie jednak sprawę, że tak duża kolumna autokarów na drodze może spowodować utrudnienia w ruchu. Tyle tylko, że my już nie mamy wyjścia i musimy coraz głośniej upominać się o swoje. Nasz ostatni protest, zorganizowany 1 lipca tego roku, nie przyniósł żadnych rezultatów. Nadal nie otrzymujemy pomocy adekwatnej do potężnych strat, jakie ponosimy od wielu miesięcy.
Właściciele autokarów zamierzają przejechać przez ulice Trójmiasta prawym pasem ruchu. Protest rozpoczyna się przed godz. 10 i potrwać ma około trzech godzin. Jak twierdzą jego organizatorzy, pisma z prośbami o pomoc, kierowane m.in. do premiera Mateusza Morawieckiego, pozostają bez odpowiedzi.
– Tymczasem nasza cała branża umiera – słyszymy od jednego z właścicieli autokarowej firmy przewozowej z Gdyni. – Klientów nie ma. Nic nie wskazuje na to, aby mogli w najbliższym czasie się pojawić. Nie mamy za co żyć i jesteśmy już skrajnie zdesperowani. Utrzymanie i amortyzacja autokarów są drogie. Mamy też kredyty i pracowników na utrzymaniu.
Przewoźnicy drogowi. Dlaczego protestują?
Stowarzyszenie przewoźników drogowych wysyłało do kancelarii premiera pisma z prośbą o pomoc m.in. 6 czerwca i 10 września. Jak twierdzi Tomasz Rejek, nie było na nie żadnej reakcji.
„W związku z brakiem odpowiedzi na pisma wysłane do Pana Premiera (…), a co najważniejsze, brakiem podjęcia szybkich, konkretnych działań osłonowych wobec przewoźników autokarowych, jesteśmy zmuszeni do podjęcia akcji protestacyjnej.
Podkreślamy jeszcze raz, że przyjęte w ustawie rozwiązania nie stanowią skutecznej pomocy wobec problemów, z jakimi zmierzyła się ta grupa zawodowa w okresie pandemii. Tylko długofalowa, nakierowana pomoc jest w stanie dać szansę na dalsze funkcjonowanie tej branży. Dopuszczenie do upadłości setek firm i likwidacja tysięcy miejsc pracy nie leży w niczyim interesie. Jak należy pomagać branży autokarowej pokazali chociażby nasi sąsiedzi z Niemiec. Może należałoby wziąć z nich przykład?”
– napisali przewoźnicy w kolejnym apelu do premiera.
Właściciele firm autokarowych postulują m.in. o:
- zamrożenie spłat leasingów i kredytów,
- zwolnienia z opłacania składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych do momentu wygaśnięcia pandemii i minimum do kwietnia 2021 roku,
- chcieliby także wypłaty świadczenia postojowego dla samozatrudnionych,
- dopłat do wynagrodzeń pracowników,
- subwencji z Polskiego Funduszu Rozwoju.
„Prosimy o szybkie i konkretne przystąpienie do działań. Ponowne podjęcie akcji protestacyjnej świadczy tylko o dramatycznej sytuacji, w której znaleźli się przewoźnicy autokarowi, i determinacji, z jaką chcą walczyć o przetrwanie swoich firm”
– napisali do premiera reprezentanci Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
O biznesie i dla biznesu
POLECAMY NA STREFIE BIZNESU:
Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?