Asseco Prokom jest póki co lepsze od lokalnego rywala, Energi Czarnych Słupsk, z kolei żółto-czarni są bliscy wyeliminowania wicemistrza kraju, PGE Turowa Zgorzelec. Spotkania numer 3 już jutro. Jeśli drużyny z Gdyni i Sopotu zdołają postawić kropkę nad "i", w kolejnej rundzie kibiców czeka nie lada gratka, czyli rywalizacja dwóch sąsiadów.
Wynik lepszy niż gra - tak w skrócie można podsumować oba występy mistrzów Polski z Asseco Prokomu w pierwszych starciach z niżej notowanymi rywalami ze Słupska. Zawodzący w rundzie zasadniczej Czarni zwłaszcza w pierwszym meczu byli bardzo bliscy sprawienia wielkiej sensacji i ogrania w Gdyni jednej z ośmiu najlepszych drużyn Euroligi. Również w drugim meczu wynik był sprawą otwartą aż do ostatniej kwarty. Zespół Dainiusa Adomaitisa, nawet mimo braku dwóch graczy pierwszej piątki - Tyrone'a Brazeltona i Marcina Sroki - zmusił żelaznego faworyta do nie lada wysiłku. Dobrze spisali się zwłaszcza Mantas Cesnauskis oraz amerykańscy podkoszowi - Chris Daniels i Chris Booker.
Inna sprawa, że gracze Tomasa Pacesasa nie sprawiali wrażenia zbytnio skoncentrowanych, zupełnie jakby zapomnieli, że rozpoczął się play-off, czyli decydująca faza walki o mistrzostwo ligi. Ciekawe, czy w gorącej atmosferze hali Gryfia będziemy świadkami kolejnego zaciętego pojedynku - słupszczanie nie mają już nic do stracenia i z pewnością będą chcieli przedłużyć swój sezon. Czy im się uda? Przekonamy się jutro o 17. Ewentualna konfrontacja numer 4 zaplanowana jest na niedzielę.
W znacznie dłuższą podróż wybrali się z kolei koszykarze Trefla. Jutro o 19 w Zgorzelcu sopocki zespół stanie przed szansą zamknięcia rywalizacji z PGE Turowem. Po pierwszych dwóch meczach tej serii trójmiejscy kibice mogą być optymistami: ich ulubieńcy sprawili dużo lepsze wrażenie od swoich rywali, a w drugim spotkaniu udowodnili w dodatku, że potrafią grać skutecznie nawet bez swojego lidera, Sauliusa Kuzminskasa. Litwin zmaga się z urazem kolana i jego jutrzejszy występ stoi pod dużym znakiem zapytania.
Głównym wyzwaniem dla graczy Karlisa Muiznieksa wydaje się być powstrzymanie niezwykle skutecznego środkowego Turowa Michaela Wrighta. Amerykanin w sopockich potyczkach zdobył łącznie 49 punktów, będąc zdecydowanie najlepszym graczem w swojej drużynie. Ograniczenie jego poczynań w ataku będzie z pewnością kluczem do sukcesu, warto jednak pamiętać, że w ekipie z przygranicznego miasta są gracze, którzy w każdej chwili mogą zaskoczyć świetną dyspozycją. Mowa jest tu przede wszystkim o Adamie Wójciku, któremu doświadczeniem nie dorównuje żaden inny zawodnik ligi.
Nie ma wątpliwości, że żółto-czarni stoją przed szansą na odniesienie wielkiego sukcesu. Przed rozpoczęciem rozgrywek mało kto liczył, że zbudowany "od zera" zespół zdoła wedrzeć się do ścisłej czołówki ekstraklasy. Wyeliminowanie wicemistrza kraju i finalisty w trzech meczach dodałoby temu osiągnięciu dodatkowego wydźwięku, jednak ze świętowaniem trzeba jeszcze poczekać. Początek meczu w Zgorzelcu jutro o 19. Jeśli gospodarze zdołają przedłużyć rywalizację, kolejne starcie odbędzie się w niedzielę.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?