Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trefl Sopot - Asseco Prokom Gdynia 70:78

Paweł Durkiewicz
Gdyński zespół w finale. Po zwycięstwie 78:70 (13:16, 16:25, 15:15, 26:22) Asseco Prokom wygrał rywalizację 3:0.Trójmiejska seria półfinałowa w Tauron Basket Lidze dobiegła końca.

W Sopocie zespół Tomasa Pacesasa wygrał z Treflem 78:70 i zwyciężył tym samym w rywalizacji 3-0. O wyniku zadecydowała głównie słaba skuteczność gospodarzy oraz powrót do dobrej dyspozycji Qyntela Woodsa. Gdynianie zagrają więc w wielkim finale, z kolei żółto-czarnych czeka jeszcze walka o 3. miejsce.
Przed pierwszym gwizdkiem oba zespoły zgłosiły do meczowego protokołu zawodników, którzy w gdyńskich meczach wystąpić nie mogli. W składzie Asseco Prokomu pojawił się Przemysław Zamojski, z kolei w Treflu na rozgrzewce pokazał się Saulius Kuzminskas.

- Mamy spore szanse na wygraną. Powinniśmy mieć znacznie więcej atutów niż w meczach wyjazdowych i jeżeli uda nam się utrzymać ten sam poziom, który zaprezentowaliśmy w Gdyni, nasze szanse będą obiecujące - mówił przed meczem Litwin.

Jak się później okazało, nadzieje sopockiego środkowego okazały się wyolbrzymione. Asseco Prokom pokazało dlaczego jest w tej chwili poza zasięgiem każdej drużyny w naszej ekstraklasie. A sam Kuzminskas pełnił zaś tego wieczora wyłącznie rolę "straszaka" i ani razu nie wszedł na boisko.

Już pierwszy etap spotkania należał do gości, którzy po 5 minutach prowadzili 8:3 po kontrze Davida Logana. Koszykarze Trefla sprawiali wrażenie nieco stremowanych rangą spotkania, co miało swój efekt w postaci prostych błędów i nieskutecznych akcji w ataku. Po przerwie wziętej przez trenera Karlisa Muiznieksa rzutem za trzy punkty popisał się Paweł Malesa, czym dał swoim kolegom sygnał do odrabiania strat. W Asseco Prokomie pod koniec pierwszej kwarty pojawił się na parkiecie Qyntel Woods. Amerykanin nie forsował tym razem indywidualnych akcji, szybko jednak trafił swoją pierwszą "trójkę".

Trefl zdołał doprowadzić do remisu (16:16) w 12. minucie za sprawą celnego rzutu z dystansu Cliffa Hawkinsa. Na gdynian podziałało to jak płachta na byka. Kolejny fragment gry wygrali aż 15:2 i szybko odzyskali kontrolę nad wydarzeniami. Kapitalnie spisywał się David Logan. Kapitan Prokomu z właściwym sobie luzem wychodził na dogodne pozycje, błyskawicznie przymierzał i bezlitośnie dziurawił sopocki kosz. Rozpędził się też odrodzony Woods, który najwyraźniej przypomniał sobie swoje genialne mecze w Hali 100-lecia z zeszłorocznego play-off. Do przerwy amerykański skrzydłowy miał już 13 punktów przy stuprocentowej skuteczności (3/3) zza łuku. Gospodarze byli natomiast zupełnie zagubieni pod atakowanym koszem, gdzie nie potrafili przeprowadzać składnych akcji. Świadczy o tym ich procent trafień z gry po dwóch kwartach - niecałe 30%. Po 20 minutach było jasne, że jeśli żółto-czarni chcą przedłużyć półfinałową rywalizację, muszą odnaleźć w końcu formę, którą prezentowali w dwóch pierwszych spotkaniach w Gdyni.

Na początku drugiej połowy zespół Pacesasa spokojnie utrzymywał ponad 10-punktową przewagę. Pierwszy zryw Trefla przyszedł w końcówce trzeciej kwarty. Moment lepszej defensywy i kilka dobrych akcji pozwoliło graczom Karlisa Muiznieksa zniwelować przewagę rywali do 5 "oczek" (43:48). Było to jednak wszystko, na co pozwolili im rywale z Asseco Prokomu, a konkretniej Logan. A gdy w ostatniej sekundzie trzeciej kwarty niesamowity rzut z połowy boiska trafił jeszcze Daniel Ewing, na tablicy wyników pojawił się wynik 44:56 i wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty.

W ostatniej części gry waleczni sopocianie robili wszystko, by dogonić przeciwników i przedłużyć serię. Po dobitce Michała Hlebowickiego w 36. minucie różnica w wyniku znów wynosiła tylko 5 punktów (62:67) i Trefl miał jeszcze cień szansy na wyrównanie. Nic z tego. W decydujących momentach więcej zimnej krwi zachowali gracze Pacesasa, którzy zwyciężyli zasłużenie i zapewnili sobie awans do finału.

Derbowy półfinał dobiegł więc końca już po trzech meczach. Wygrał go Asseco Prokom, czyli najlepsza obecnie drużyna w kraju i zdecydowany faworyt do zdobycia mistrzostwa Polski. Gdynianie zagrają o tytuł ze zwycięzcą drugiego półfinału z udziałem Anwilu Włocławek i Polpharmy Starogard Gdański (stan rywalizacji 2-1 dla Anwilu, w sobotę w Starogardzie czwarty mecz). Koszykarzom Trefla należą się brawa za ambitną walkę. Gracze Muiznieksa zagrają teraz o brązowy medal.

TREFL: Hawkins 18, Hlebowicki 10, Kinnard 7, Kitzinger 9, Stefański 3 - Kadziulis 12, Kowalczuk 4, Ratajczak 4, Malesa 3, Kietliński 0.
ASSECO PROKOM: Logan 20, Burrell 5, Łapeta 4, Szczotka 4, Harrington 2 - Ewing 17, Woods 16, Jagla 5, Hrycaniuk 3, Kostrzewski 2, Varda 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto