Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trefl przyparty do muru musi chociaż raz wygrać

Piotr Wiśniewski
Przemek Świderski
Trefl Sopot nie wykorzystał atutu własnej hali i po dwóch meczach z Anwilem Włocławek remisuje 1:1. Co ciekawe o wyniku spotkań zadecydowała feralna trzecia kwarta, którą najpierw wysoko przegrali włocławianie, a dzień później sopocianie.

Do konfrontacji z Anwilem Trefl przystępował z atutem własnej hali. Podopieczni Karlisa Muiznieksa zajęli bowiem wyższe miejsce po sezonie zasadniczym, co dawało im ten przywilej. Żółto-czarni owy atut wykorzystali tylko połowicznie. W piątek wygrali z Anwilem, w sobotę z kolei lepsi byli przybysze z Włocławka.

Zarówno w pierwszym, jak i drugim meczu ogromny wpływ na końcowy wynik miała trzecia kwarta. Który z zespołów tę część spotkania wygrywał, ten odnosił końcowe zwycięstwo. 1 kwietnia kibice Trefla przeżyli prawdziwą huśtawkę emocji. Najpierw byli świadkami przewagi zespołu gości, by po przerwie oglądać show gospodarzy. A wszystko dzięki Kinnardowi, który wchodząc z ławki odwrócił losy rywalizacji. Najpierw w trzeciej kwarcie trafił dwie trójki, a następnie swój wyczyn powtórzył na początku ostatniej odsłony meczu. Żółto-czarni wyszli wówczas na siedmiopunktowe prowadzenie.

- W trzeciej kwarcie zaczęliśmy nieco lepiej bronić, w dodatku trafialiśmy ważne rzuty z dystansu i spod kosza - analizował Lawrance Kinnard. - W drugiej połowie pokazaliśmy, że możemy grać bardzo twardo - mówił Muiznieks.

Trefl Sopot ogrywa Anwil Włocławek

W sobotę Anwil za sprawą fenomenalnego tego dnia Andrzeja Pluty wygrał i wyrównał stan rywalizacji. I to teraz wicemistrzowie Polski są w lepszej sytuacji przed rewanżem we Włocławku. Jednak Trefl nie raz już w tym sezonie pokonał włocławian. W rundzie zasadniczej sopocianie ograli przecież rywali w Hali Mistrzów.

- W drugiej połowie zabrakło nam przede wszystkim agresywności w ataku - szukał przyczyn porażki w sobotnim meczu Karlis Muzienieks, trener Trefla Sopot.

- Myślę, że dopiero w ostatnich dwóch minutach graliśmy z taką intensywnością, z jaką powinniśmy grać przez cały mecz - przyznał z kolei Lorinza Harrington.

Anwil wygrał w Sopocie i odrobił straty

- Play-off oczywiście rządzi się swoimi prawami. Oczywiście ta jedna wygrana może okazać się kluczowa. Jeśli chcemy myśleć o czymś więcej musimy to skończyć we Włocławku. Nie możemy jednak zapominać, że Trefl to klasowa drużyna z wieloma dobrymi zawodnikami, mamy do Trefla wielki szacunek. Pewne jest to, że oni też przyjadą bić się, by przejść tą pierwszą rundę - przyznaje Pluta na plk.pl.

Anwil Włocławek - Trefl Sopot, wtorek 5 kwietnia, godz. 20.30.

Trefl - Anwil, czyli najciekawsza para pierwszej rundy play-off

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto