Trefl Gdańsk nie zwalnia tempa

Już od początku premierowej partii zarysowała się przewaga podopiecznych Dariusza Luksa. Warto przy tym zaznaczyć, iż w wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla Enrique de la Fuente, który powracał do pełni sprawności po niedawnej kontuzji. Trefl prowadził 5:1, ale potem dwa punkty padły łupem gości. Złożony wyłącznie z młodych zawodników zespół ze Spały dość szybko dał sobie narzucić styl gry gospodarzy. Na pierwszą przerwę techniczną oba zespoły schodziły przy wyniku 8:4 dla Trefla.

W połowie seta rozpoczął się „odjazd” gdańszczan. Goście mieli problemy z zagrywką, a także skutecznym wyprowadzeniem ataku. Nie do powstrzymania był Daniel Wilk i Waldemar Świrydowicz. Trefl zdobywał punkty nawet po pojedynczym bloku. Dopiero w końcówce partii zespół ze Spały zdołał przekroczyć granicę 10 „oczek”. Set wygrany przez team Luksa 25:11.

W drugiej partii na parkiecie po stronie gdańszczan zaprezentowali się zawodnicy, którzy nie mieli ostatnio zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Nie przeszkodziło to jednak faworyzowanej drużynie z Gdańska od udanego otwarcia seta, ale po chwili SMS zbliżył się na jeden punkt (5:4). Znów dało o siebie znać większe doświadczenie i umiejętności Trefla, który za sprawą skutecznej gry Edgara odskoczył na bezpieczny dystans. Goście po raz kolejny mieli problemy ze skutecznym wyprowadzeniem kontry. Mylili się także pod siatką. Nic nie dała przerwa na czas wzięta przez szkoleniowca gości, gdyż gospodarze kontynuowali dzieło zniszczenia. Bardzo dobrze na zagrywce spisywał się Patryk Szczurek. Przewaga Trefla szybko urosła do kilkunastu punktów. Młody zespół ze Spały tylko mógł przyglądać się skutecznej grze podopiecznych Dariusza Luksa. Drugiego seta gdańszczanie wygrali 25:12.

Śledząc wcześniejsze partie w ciemno można było zakładać zwycięstwo gospodarzy w trzech setach. I rzeczywiście przypuszczenia te się potwierdziły. Wypracowana na początku trzeciej partii przewaga wystarczyła do spokojnego dowiezienia wygranej. Sprawnie funkcjonujący gdański blok był zaporą nie do przejścia. Ten szczelny mur przesądził o losach zwycięstwa. W trzecim secie goście co prawda zdobyli najwięcej punktów, ale i tak schodzili z parkietu pokonani. Trefl rozstrzygnął tę partię do 16.

Lotos Trefl Gdańsk - SMS PZPS Spała I 3:0 (25:11, 25:12, 25:16)

Lotos Trefl Gdańsk: Jorge Luis Hernandez Larrenaga, Jarosław Macionczyk, Michał Kaczmarek, Waldemar Świrydowicz, Daniel Wilk, Enrique de la Fuente, Michał Żurek (libero) oraz Stanisław Wawrzyńczyk, Thomas Edgar, Andrzej SKórski, Patryk Szczurek.

SMS PZPS Spała I: Dawid Dryja, Krzysztof Modzelewski, Adrian Sławiński, Łukasz Pietrzak, Szymon Macyra, Kacper Gonciarz, Maciej Olenderek (libero) oraz Szymon Romać, Mateusz Gluz, Adam Smolarczyk.

22 grudnia gdańszczan czeka mecz na szczycie 1.ligi. Trefl uda się do Radomia na pojedynek z Jadarem. - 22 grudnia gramy w Radomiu z Jadarem. Jeśli po drodze wygramy wszystkie spotkania to wówczas cel (pierwsze lub drugie miejsce na koniec roku - przyp. red) ten uda nam się osiągnąć. Mnie zadowoli zarówno pierwsza, jak i druga lokata. Zdaję jednak sobie sprawę, że dla ludzi związanych z Treflem mecz z Radomiem będzie bardzo ważny i będziemy chcieli wygrać ten prestiżowy pojedynek. Drużyna jest gotowa do wygrywania. Mamy dobry team - mówił w rozmowie z nami Enrique De La Fuente.

Pozostałe wyniki 14. kolejki:

BBTS Bielsko-Biała - Ślepsk Suwałki 2:3 (25:20, 22:25, 25:22, 16:25, 12:15), Avia Świdnik - Pekpol Ostrołęka 3:0 (25:22, 25:20, 25:20), Joker Piła - MKS MOS Będzin 3:1 (25:21, 22:25, 26:24, 25:22), Orzeł Międzyrzecz - Stal AZS Nysa 0:3 (21:25, 19:25, 14:25), pauzował: Jadar Radom.

Tabela 1. ligi:

1. Trefl Gdańsk

13 28 32:17
2. Ślepsk Suwałki

13 27 33:20
3. GTPS Gorzów Wlkp. 13 26 34:22
4. BBTS Bielsko-Biała

13 26 33:23
5. Jadar Radom

12 24 30:19
6. AZS Nysa

13 24 29:21
7. Joker Piła

13 24 31:23
8. Pekpol Ostrołęka

13 19 26:26
9. MKS MOS Będzin

13 18 25:26
10. Avia Świdnik

13 16 20:27
11. Energetyk Jaworzno 13 13 19:31
12. Orzeł Międzyrzecz

13 7 13:35
13. SMS Spała

13 0 4:39