Traore chce odejść, bo marzą mu się europejskie puchary. Wie jednak, że Lechia nie puści go za drobne. Na boisku jednak zachowuje się jak profesjonalista. Mimo że nie jest zadowolony z rozmów z trenerem Tomaszem Kafarskim i klubowymi działaczami, to trenuje z dużym zaangażowaniem i podczas sparingu z Olimpią Grudziądz prezentował się całkiem korzystnie. Jeśli w najbliższym czasie nie opuści Gdańska, to nadal powinien być kluczowym piłkarzem Lechii.
- Ostatnio powiedział kierownikowi, że w tym sezonie nie chce mieć na koszulce napisu Traore, tylko Razack - mówi Maciej Turnowiecki, prezes Lechii.
Czytaj także: Lechia zacznie sezon jednak przy Traugutta?
Te słowa Traore wskazują na to, że piłkarz liczy się z tym, że nadal będzie reprezentował biało-zielone barwy. Zresztą z Lechią ma jeszcze kontrakt ważny przez 1,5 roku, a do gdańskiego klubu nie wpłynęła żadna oferta w sprawie transferu tego piłkarza. Na razie jest tylko kompletnie niepoważne i pozbawione profesjonalizmu zachowanie Marka Jóźwiaka, dyrektora sportowego Legii. Klub ze stolicy niby chciałby pozyskać Traore, ale nie przysłał żadnej oficjalnej oferty. Tylko w rozmowie padła kwota pół miliona euro. W Lechii nie ukrywali, że sprzedaż Traore za takie pieniądze w ogóle nie wchodzi w grę.
Lechia wygrywa z Olisadebe w składzie
- Razack wie, że usiądziemy do rozmów tylko wtedy, kiedy oferta będzie satysfakcjonująca dla klubu - mówi prezes Turnowiecki.
A klub, który chciałby pozyskać tego piłkarza, zapewne musiałby zaproponować dwa miliony euro, żeby gdańszczanie podjęli rozmowy.
- Coś w tych granicach - nieco precyzuje w rozmowie z nami Turnowiecki.
Legia i żaden polski klub na pewno nie będą w stanie wyłożyć takich pieniędzy. W zaistniałej sytuacji wchodzi w grę jedynie transfer zagraniczny, a na razie po Traore nikt się do Lechii nie zgłosił.
Olisadebe ożywi własną legendę?
Tymczasem najlepszemu piłkarzowi biało-zielonych w poprzednim sezonie w głowie mieszają doradcy, którzy przy takim transferze też mogliby nieźle zarobić. Razack nasłuchał się, ile mógłby zarobić po zmianie barw klubowych i teraz na każdym kroku powtarza, że chciałby odejść. Sporo namieszał tutaj też Jóźwiak, który mącił i kusił wyższą pensją. Zresztą doradcy Traore nie ukrywali, że prowadzili rozmowy z Jóźwiakiem i że Legia na pewno nie zapłaci za tego piłkarza takiej kwoty, jakiej oczekuje Lechia i że to Razack powinien wywierać presję na gdańskich działaczach. Traore chyba jednak pogodził się już trochę z myślą, że najbliższe pół roku spędzi w Gdańsku.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?