Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"To była dramatyczna akcja". Znamy szczegóły wydobycia z morza bombowca Douglas A-20 [ZDJĘCIA,WIDEO]

Szymon Szadurski
Wrak amerykańskiego bombowca Douglas A-20 Boston
Wrak amerykańskiego bombowca Douglas A-20 Boston Przemek Świderski
Archeologiczna sensacja, czyli wrak amerykańskiego bombowca Douglas A-20 Boston, wyłowiona w weekend z dna Bałtyku, zaprezentowana została we wtorek dziennikarzom. Unikatowy płatowiec z czasów II wojny światowej pokazano w Porcie Wojennym w Gdyni.

Aby uwiecznić cenny zabytek, do gdyńskiej dzielnicy Oksywie zjechał tłum fotoreporterów i kamerzystów. Pracownicy Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, koordynujący projekt wydobycia z dna Bałtyku Douglasa A-20, zdradzili też kulisy bezprecedensowego przedsięwzięcia. Okazało się, że nad pierwszym w historii Polski wydobyciem z dna morza kompletnego wraku samolotu pracował cały sztab ludzi. Przez wiele godzin radzić musieli oni sobie z trudnościami technicznymi. Ze względów bezpieczeństwa zmienić trzeba było całą konstrukcję do podnoszenia wraku, zamontowaną przez nurków. Koordynatorzy projektu byli też pod presją czasu, bowiem psuła się pogoda. Gdyby morze na wysokości Rozewia stało się w niedzielę bardziej niespokojne, operacja prawdopodobnie by się nie udała.

Zobacz też: Wrak bombowca Douglas A-20 wydobyty z dna Bałtyku [ZDJĘCIA]

- To były dramatyczna sytuacja - nie ukrywa Jerzy Litwin, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. - Jestem jednak dumny, że udało się wykonać zadanie, zlecone przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego, a tak cenny zabytek został uratowany.

Po odkryciu w lipcu zeszłego roku na dnie morza koło Rozewia, około 15 m pod wodą, wraku Douglasa A-20, była to już druga próba podjęcia bombowca na powierzchnię Bałtyku. Poprzednią, w październiku ub. r. utrudniła pogoda. Wysokie fale groziły wtedy uszkodzeniem wraku. W ten weekend udało się w końcu wykonać karkołomne zadanie dzięki współpracy NMM, Marynarki Wojennej i LOTOS Petrobaltic. Najpierw do akcji wkroczył okręt ORP "Lech", którego dziesięciu nurków, ze wsparciem czterech specjalistów z NMM, odkopało wrak i podniosło z pierwotnej pozycji.

- Trwało to pięć dni - mówi kmdr ppor. Wojciech Prys, dowódca okrętu. - Wykonaliśmy 40 godzin prac przy użyciu sonaru i pojazdu podwodnego, będącego na wyposażeniu naszej jednostki. Nurkowie musieli wykopać nieckę i przenieść pod wodą aż 160 ton piasku.

Wrak przesunięto nieco w stronę brzegu, co z kolei umożliwiło w weekend przystąpienie do dwudniowej akcji specjalistom z LOTOS Petrobaltic. Wrak podjął ostatecznie z dna statek geotechniczny St. Barbara, wyposażony m.in. w żuraw i system aktywnego pozycjonowania.

- Kiedy tylko dowiedzieliśmy się, że jest problem z wydobyciem bombowca, natychmiast zdecydowaliśmy się pomóc - mówi Krzysztof Sułecki, wiceprezes spółki.

Podniesienie w całości wraku samolotu Douglas A-20 z dna Bałtyku to pierwsza, taka udana próba w Polsce i jedno z najbardziej spektakularnych wydarzeń w polskiej archeologii od czasów wojny. Wydobyty bombowiec jest niezwykle cenny. Odnaleziony w Bałtyku egzemplarz jest zaledwie szesnastym takim, zachowanym na świecie. Po przewiezieniu do Krakowa i renowacji prezentowany będzie w tamtejszym Narodowym Muzeum Lotnictwa.

źródło: TVN24/X-News

źródło: TVN24/X-News

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto