Na Międzytorzu w Gdyni rozpoczęła się już wycinka kilku tysięcy drzew, aby można było w tym miejscu zbudować w przyszłości nową stację Gdynia Port. Okoliczni mieszkańcy zaniepokojeni są o dalszy los licznie bytujących w tym miejscu zwierząt.
Hordy dzików coraz bardziej zuchwale terroryzują osiedla w Gdyni, więc urzędnicy miejscy zdecydowali się w końcu na podjęcie radykalnych działań, aby spróbować choć częściowo zaradzić problemowi.
Horda agresywnych dzików sieje popłoch w otoczonej lasem, kameralnej dzielnicy Babie Doły w Gdyni.
Wraz z nadejściem wiosny na gdyńskich osiedlach rozpanoszyły się dziki. Zwierzęta, które powinny żerować w lesie, bezkarnie buszują między domami, terroryzując mieszkańców.
Stres przeżyła mieszkanka Oksywia, która wybrała się na spacer z dzieckiem. W pobliżu bloku przy ul. Błękitnej wielki dzik zainteresował się jej wózkiem.
Aż kilka tysięcy drzew wyciętych ma zostać jeszcze w tym roku na Międzytorzu w Śródmieściu w związku z zamiarem budowy przez Polskie Koleje Państwowe nowej stacji Gdynia Port.
Mały dzik wpadł do studzienki kanalizacyjnej w Gdyni. Pomogli mu strażnicy miejscy z grupy EkoPatrol. Do zdarzenia doszło kilka dni temu.
Kilka godzin trwało wyławianie z wody dzika, którego zauważyli w czwartek około godz. 8 pracownicy Dalmoru. Zwierzę jest bezpieczne i już wróciło z powrotem do lasu. Co ciekawe, dziki to zwierzęta, które potrafią doskonale pływać.
Plaga dzikich zwierząt rujnuje pracę rolników z Nowej Huty. Działania łowczych nie dają rezultatu, a odszkodowania są zbyt niskie. Nie pomoże też Urząd Miasta