Szkoleniowiec Leszek Ojrzyński chce bombowej Arki

W tygodniu świątecznym i poświątecznym Arka rozgrywała trzy ważne spotkania w krótkim odstępie czasu. Najpierw żółto-niebiescy wygrali u siebie w Wielką Sobotę z Legią Warszawą, w środę Arkowcy pojechali do Kielc na spotkanie tamtejszą Koroną. Gdynianie przegrali, przegrali także w sobotnich derbach, tracąc w pierwszej połowie aż 4 bramki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się porażką Arki 2:4. Teraz żółto-niebiescy mają tydzień odpoczynku między derbami.

- Nie po to tez trenujemy, żeby nie dać sobie rady, to też nie jest maraton. Najważniejszy jest ten pierwszy mecz, a potem będziemy myśleć o Pucharze Polski. Możemy oszczędzić np. trzech zawodników, a oni przed meczem wtorkowym zachorują. Może być inna sytuacja losowa, dlatego chwytasz najpierw szansę, którą masz i potem patrzysz, co życie przyniesie – powiedział szkoleniowiec gdyńskiej Arki.

Gdynianie po derbach uplasowali się na 9. pozycji, co nie zapewniło im awansu do grupy mistrzowskiej. Arka jest pierwsza w grupie spadkowej i ma 40 punktów.

- Wybierzemy przede wszystkim skład, aby zagrać najbliższy mecz. Na tyle dobrze, aby wygrać, bo zawsze tak do tego podchodzimy. Nie zawsze się to udaje, ale wiemy, jak ważny jest to mecz. Zresztą cały czas walczymy o utrzymanie i każde punkty są bardzo ważne, jeszcze w tym meczu, gdy prawdopodobnie będzie komplet kibiców. Tym bardziej trzeba pokazać klasę, powalczyć o zwycięstwo i wszystko zrobić, aby to zwycięstwo w końcu przyszło. Wiemy, ile się czeka na zwycięstwo w meczu derbowym i wszystko zrobimy, aby nasz stadion się cieszył – mówił trener Arki - Mecz jest jutro. Pewne rzeczy trzeba kontrolować. Chciałbym widzieć Arkę bombową, która gra o pełną pulę, która wszystko robi, aby tę pulę osiągnąć i to wykonuje. Chcieć to jest za mało. Trzeba dążyć do tego. Lechia miała mecz u siebie, kibice jej pomagali. Tutaj razem zjednoczymy siły i w końcu zrobimy to, co powinniśmy zrobić wcześniej – zapowiedział Ojrzyński.