Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę. Mieszkańcy domu jednorodzinnego usłyszeli huk, którego z początku nie skojarzyli z osunięciem się ziemi. Co się stało, zorientowali się dopiero w sobotę po południu. Wezwali strażaków, a ci inspektora budowlanego i miejskich urzędników z wydziału kryzysowego Urzędu Miasta.
- Sprawdziłem dokładnie na mapach geodezyjnych miasta, do kogo należą grunty nad działką, na którą osunęła się skarpa - mówi Zdzisław Kobyliński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności gdyńskiego magistratu.
- Nie są to grunty gminne, należą do prywatnego właściciela.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami właśnie do właściciela działki, z której ziemia się osunęła, będzie należało usunięcie skutków zdarzenia oraz zabezpieczenie skarpy przed podobnymi wypadkami w przyszłości. Sprawa jest teraz w gestii powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Gdyni, który wyda odpowiednią decyzję administracyjną.
- Mamy nadzieję, że nie spadnie kolejny silny deszcz i osuwisko, które już teraz opiera się o nasz dom, nie zablokuje nam na przykład wjazdu do garażu - mówi Jolanta Iwaszko, właścicielka domu, na który osunęła się skarpa. - Gałęzie drzew, które tu runęły, już poobcinaliśmy sami. Wchodziły nam do okien.
- To, co się tu stało, to po prostu powrót do stanu faktycznego. Ta skarpa kilkanaście lat temu wyglądała właśnie tak, jak teraz po osunięciu się ziemi - tłumaczy Jarosław Iwaszko, mąż pani Jolanty. - Bo jak budowano domy na górze, ogródki były za małe i dowieziono ciężarówkami ziemię, by je powiększyć. To nie były trzy wywrotki, tylko kilkadziesiąt. I teraz to wszystko, razem z betonowymi schodami, płotami, krzewami, a nawet murem oporowym, zjechało na nas.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?