Ta sztuka krajowym rywalkom nie udała się od długiego czasu. Nie udała się też gdyniankom. SPR Lublin wygrał - w spotkaniu, którego stawką był awans do półfinału Pucharu Polski - z Vistalem Łaczpolem Gdynia 35:23 (20:11).
Gospodynie od początku kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. Bramkowa przewaga rosła systematycznie. Po kwadransie było 8:5 dla lublinianek, po 20 minutach gry 11:7, ale po pół godzinie grania już 20:11 i nawet trudno było przypuszczać, aby po przerwie faworytki nagle zapomniały jak się gra w piłkę ręczną. Nie zapomniały, ale też nie zaczęły drugiej połowie już tak agresywnie i skutecznie. Gdynianki wykorzystało to, aby odrobić nieco strat. Na kwadrans przed końcem meczu SPR prowadził różnicą sześciu bramek (26:20), aby ostatecznie wygrać pewnie i jednak wysoko różnicą 12 bramek.
Końcowy wynik nie może być wielkim zaskoczeniem, a nas najbardziej interesowała gra trzech debiutantek w gdyńskim zespole. Oto jak grę swoich nowych zawodniczek ocenia trener Jerzy Ciepliński.
- Najdłużej , ok. 30 minut, grała Rosjanka Alla Kotowa. Rzuciła dwie bramki, nieźle broniła, ale potrzebuje czasu na zrozumienie naszej taktyki. Doświadczona Urszula Lipska grała niewiele, a wniosek jest taki, że musi z nami dłużej potrenować. Wreszcie bramkarka Dominika Brzezińska nie zachwyciła, ale ona zdobywa jeszcze doświadczenie - powiedział nam trener Ciepliński.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?