W sobotę rozpoczęły się konkursowe zmagania. Na pierwszy ogień poszli "Szwoleżerowie" Artura Pałygi, autora, który na III R@Porcie zdobył główną nagrodę za sztukę "Żyd". Czy i tym razem rzucił jury na kolana? Obawiam się, że nie.
"Szwoleżerów" w Teatrze Polskim w Bydgoszczy wyreżyserował Jan Klata. Na scenie żużel, przemoc i kobiety żużlowców, a także maszyny z różnych sportowych klubów. Podobno jedna z nich należała kiedyś do legendarnego Dadosa. Ostra muzyka grana na żywo - współbrzmi z rykiem motorów. Ważną rolę w spektaklu odgrywa scenografia Mirka Kaczmarka. W głębi sceny, za siatką muzycy w kostiumach obsługi technicznej. Przed siatką symboliczny "pomnik poległych żużlowców" - jeden z nich właśnie wypadł z motoru, trzyma jeszcze kierownicę, drugi leży martwy, trzeci to samobójca, który zawisł na sznurze.
Żużel jest w sztuce punktem wyjścia do rozważań na temat sportu, adrenaliny, życia pod presją kibiców i szefów klubu, dla których nie liczy się człowiek, a jedynie wyniki, zwycięstwa. Żużlowcy określeni przez Pałygę mianem "szwoleżerów", czyli słynnego oddziału polskiej kawalerii wojskowej w epoce napoleońskiej, także będą walczyć, ale ich pole bitwy to tor - naznaczony śmiercią.
- Żużlowcy to ludzie, którzy wolą żyć szybko i świetnie niż długo i nudno - mówi nam Pałyga.
Sztuka nie jest jednak tragedią. Wiele scen podszytych jest ironią, czasem nieco przaśnym dowcipem, więc publiczność śmieje się z niegrzeszących inteligencją zawodników i ich równie mało bystrych kobiet. Postacie narysowane są schematyczne. Dialogi nie zachwycają. Dowiadujemy się, ile żużlowcy zarabiają, jakie mają kłopoty z babami, czego się boją. Smutne, ale niezbyt odkrywcze.
Szkoda, że Artur Pałyga postanowił udowodnić, że jest dramaturgiem oczytanym. Mamy więc rozmaite cytaty z filozofów, nawiązania do literatury, itd.
Spektakl nabiera tempa pod koniec - można powiedzieć, że przyspiesza na finał. Niestety, dobra gra aktorów, zwłaszcza kobiet, nie ratuje "Szwoleżerów".
Lękam się nieco, czy szarża na motorach i ryk silników nie wystraszyły Sławomira Mrożka.
Dzisiaj zobaczymy teatr z Wałbrzycha i sztukę Pawła Demirskiego "Był sobie Andrzej Andrzej Andrzej i Andrzej" w reżyserii Moniki Strzępki.
Wiadomo już, kto otrzymał Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną. Kapituła większością głosów przyznała ją Zycie Rudzkiej za sztukę "Zimny bufet". Uzasadniając: "Cała teatralna twórczość Zyty Rudzkiej, obecna w gdyńskim konkursie od początku jego istnienia, w sposób oryginalny, a zarazem dotkliwy odsłania ukryte dramaty ludzi współczesnych. Nagrodzony w tym roku »Zimny bufet« ukazuje rozpad rytuałów żałoby w zderzeniu z prawdą o bolesnych relacjach rodzinnych. Najpoważniejszym kontrkandydatem Zyty Rudzkiej do nagrody był Mateusz Pakuła i jego sztuka »Miki Mister DJ«. Kapituła byłaby szczęśliwa, gdyby obie wymienione sztuki zostały zrealizowane na scenie w sposób adekwatny do ich wyrafinowanej konstrukcji" - dodali jurorzy.
Festiwal R@Port to także imprezy towarzyszące. Warto wybrać się do Muzeum Miasta Gdyni na wystawę rysunków Andrzeja Mleczki "Jest inaczej niż myślisz" oraz zobaczyć spektakle polskich teatrów z zagranicy. Dzisiaj Polski Teatr ze Lwowa i "Stara kobieta wysiaduje" Tadeusza Różewicza.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?