Pochodzi z rodziny, w której bycie strażakiem ochotnikiem jest tradycją. Byli nimi jego ojciec, bracia, a nawet siostra. Do Państwowej Straży Pożarnej wstąpił 19 lat temu. Koledzy z jednostki mówią, że jest bardzo dobrym, skromnym człowiekiem, z całego serca oddanym straży. Od początku naszego plebiscytu na najpopularniejszego strażaka na Pomorzu miał ich pełne poparcie. I choć Strażakiem Pomorza nie udało mu się zostać, bo o prawie 300 głosów wyprzedził go kolega z Wejherowa - st. ogn. Sławomir Miotk, bardzo się cieszy z drugiego miejsca.
- To dla mnie wielkie wyróżnienie - zapewnia Tadeusz Dampc. I prosi, by dopisać podziękowania za wsparcie dla kolegów z jednostki, przyjaciół z firm Da-Bruk, Kostbet i Irbus, a przede wszystkim dla rodziny, bez której, jak zapewnia, nie udałoby mu się zajść tak daleko. Szczególnie bez żony Ewy, która zaangażowała się w plebiscyt jeszcze bardziej niż on.
Tadeusz Dampc przyjaźni się z kolegami z jednostki. Zdarza się, że podczas służby, czekając na wezwanie do kolejnej akcji, grillują za jednostką. Chętnie się spotykają także po pracy. To właśnie oni, na 40 urodziny, sprawili Dampcowi prezent, o którym marzył - francuski galet, jeden z najlepszych hełmów strażackich na świecie.
- Nie biorę go jednak na akcję. Szkoda by mi było, gdyby się zniszczył - mówi laureat.
Czytaj także: Plebiscyt strażacki: ratownicy i druhowie ziemi wejherowskiej zdeklasowali inne powiaty!
Jedną z trudniejszych akcji, w których brał udział, była akcja powodziowa na południu Polski. Pani Ewa, choć zapewnia, że nauczyła się już być żoną strażaka, martwiła się, gdy mąż zbyt długo się nie odzywał. - Po jakimś czasie dowiedziałam się, że był moment, gdy obawiano się, że porwał go wał powodziowy, i zastanawiano się, jak mi przekazać tak smutną informację - opowiada. Tadeusz Dampc wyjaśnia: - A ja przyglądałem się, jak zwijali się z wału strażacy odpowiedzialni za oświetlenie. Niestety, okazało się, że przez te pół godziny postawiłem całą kompanię na nogi.
Tadeusz Dampc ma dwóch synów i córkę. - Podoba mi się praca taty, ale w jego ślady nie zamierzam pójść. Będę pilotem - zapowiada Artur. - Strażakiem pewnie będzie Jakub - stwierdza, wskazując na siedmiomiesięcznego braciszka.
W domu, po służbie, strażacki kombinezon pan Tadeusz zastępuje kuchennym fartuszkiem. - Uwielbiam gotować i jestem w tym naprawdę dobry - zapewnia strażak. Rodzina potwierdza. Daniem popisowym pana Dampca są m.in. zawijasy mięsne i żurek. W jego kuchni rozsmakowali się także koledzy z pracy. - Kilka razy dał się namówić, by ugotować coś dla nas podczas służby - mówi Mariusz Czopowski, kolega ze zmiany, i wspomina, jak z innymi strażakami obierał ziemniaki, które miały być dodatkiem do jego ulubionego schabu z kością.
Tadeusz Dampc uwielbia ryby. Był czas, kiedy kilka razy w tygodniu wsiadał do samochodu i jechał do Władysławowa, by się stamtąd udać na połów dorszy. Dziś łowi rzadziej, ale z nie mniejszą przyjemnością. Hobby Dampca jest także amatorskie didżejowanie. - Czasami gram na prywatkach u znajomych - mówi. W wolnych chwilach najchętniej słucha muzyki z lat 80.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?