W niedzielę były w Gdyni przygotowane medale, okolicznościowe koszulki i byli gotowi do świętowania kibice…
- Było wszystko oprócz korzystnego dla nas wyniku - mówi drugi trener Vistalu Łączpolu Adrian Struzik. - Trudno sensownie wytłumaczyć powody niedzielnej porażki. Ten jeden mecz do mistrzostwa, to było niby blisko, ale jednocześnie daleko. Z naszej strony zabrakło w nim cwaniactwa, wyrachowania. Przecież nawet w drugiej połowie, kiedy przegrywaliśmy, mogliśmy jeszcze odwrócić losy meczu. Dziewczyny same skazały się na ten piąty mecz w Lubinie.
Polecamy:**Vistal Łączpol nie wykorzystał szansy [FOTO]**
- Mówiłam, że nie chcę jechać do Lubina na piąty mecz? No, mówiłam. A teraz nadal nie chcę, ale… muszę. Zapewniam, że apetyty na złote medale nas nie opuściły. W tym finale obie drużyny grają falami. One wygrały w niedzielę, to teraz w środę kolej na nasze zwycięstwo - zapewnia gdyńska bramkarka Małgorzata Gapska.
- Jakie były przyczyny porażki w niedzielę? Brak determinacji w grze, brak skuteczności, mnożące się błędy. Do środowego meczu trzeba o tym zapomnieć i zagrać znacznie lepiej. Skoro w tym sezonie już dwa razy wygrywałyśmy w Lubinie, to czemu nie mamy uczynić tego po raz trzeci? - retorycznie pyta Karolina Siódmiak.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?