STRAJK NAUCZYCIELI 2019. Trójmiasto solidarnie ze strajkiem nauczycieli – akcja uczniów pod gdańskim Dworem Artusa [zdjęcia]

Jeden z młodzieżowych organizatorów tej akcji Mikołaj Witoński mówił, że to wszystko wyszło bardzo spontanicznie.
- Wiele osób niemal równocześnie wpadło na pomysł, żeby poprzeć nauczycieli. Policzyliśmy się i okazało się, że jest nas wielu.

Na pytanie - dlaczego uczniowie wspierają strajk nauczycieli, Mikołaj odpowiedział:
- Kto ma to wiedzieć lepiej od nas, jak naprawdę jest to ciężka praca? Wielu osobom wydaje się, że nauczyciel przyjdzie do szkoły na trzy godziny, potem ma dwa miesiące wakacji. Ale my widzimy, jaki to jest wielki wysiłek, także emocjonalny. Kto nie sprawdził nigdy 30 prac klasowych, ten nie wie, co to znaczy być nauczycielem.

Joanna Krysiak, jedna z mam weteranek z Inicjatywy Rodziców Zatrzymać Edukoszmar mówiła, że zaczęło się od walki z "deformą", a teraz Inicjatywa popiera nauczycieli.
- Bo oni zgadzają się z nami, że trzeba natychmiast naprawić zniszczenia, jakie ta "deforma" minister Zalewskiej poczyniła w szkołach. A my rozumiemy to, że nauczyciele powinni zarabiać więcej w interesie naszych dzieci.

Przemysława Staronia, nauczyciela roku, który przemówił, powitał wielki aplauz. On najpierw pokłonił się symbolicznie młodym organizatorom, dziękując im za wsparcie.
- Przyszłość młodych ludzi jest budowana na teraźniejszości nauczycieli - mówił.

Zacytował też zaklęcie z "Harry go Pottera", żeby za chwilę powiedzieć:

- Nie chcemy was uczyć rzeczy, które nie mają nic wspólnego z naszym czy waszym życiem. My chcemy was uczyć obrony przed czarną magią, którą jest głupota, ignorancja, niewiedza, przemoc i nienawiść. My chcemy was uczyć zaklęć, których będziecie umieli użyć, kiedy ktoś wam będzie mówił w debacie publicznej złe rzeczy. Wy sięgniecie po różdżkę i zawołacie: to jest argumentum ad personam, albo - to jest argumentum ad hominem...

- Zobaczysz, że cię spalą - usłyszał głos z boku. Zgromadzeni wybuchnęli śmiechem.
- Spoko. Hogwart przeżył to, może ja też - odparł.

Równie emocjonalne wystąpienie miał inny nauczyciel Paweł Lęcki.
- Jestem jednym z tych terrorystów, którzy wzięli was jako zakładników - mówił do młodych ludzi. - To musi być jakiś syndrom sztokholmski, że tutaj przyszliście. Bo normalnie nikt nie popiera ludzi, którzy są terrorystami.

Potem tłumaczył, że walka o podwyżki nie jest w tym strajku najważniejsza.
- Owszem, uważamy, że powinniśmy zarabiać więcej. Ale najważniejsze jest to, że szkoła w obecnym wydaniu stała się rodzajem więzienia, w którym źle opłacani strażnicy pilnują ludzi, którzy się źle uczą. Nie dlatego, że są głupi. Bo są bardzo mądrzy. Ale dlatego, że uczymy, ze złych podstaw programowych, układanych przez anonimowych ekspertów, których nawet nie znamy. I uczymy rzeczy, które nie mają przełożenia na życie i doświadczenie. Jeśli teraz nic nie zrobimy, to szkoła na długie lata zostanie takim właśnie miejscem...

Na koniec stwierdził: - Szkoła może istnieć bez ministrów. Ale tak naprawdę, nie może istnieć bez uczniów i nauczycieli.

Młodzi ludzie odczytali list otwarty, skierowany do prezydentów Trójmiasta, żeby oni wzorem prezydenta Wrocławia, zadbali o to, aby pensje strajkujących nauczycieli nie zostały obniżone.
Rozdawano też kolorową kredę rodzicom aby w poniedziałek mogli napisać pod szkołą: wspieramy nauczycieli.

- Nie bójmy się tego, że nie będzie egzaminów.
- To naprawdę pic, kiedy po nich nie ma nic - puentowała jedna z matek.

Hasłem tego spotkania było: Solidarność naszą bronią.