A wszystko to za sprawą powództwa cywilnego Magdaleny Kosińskiej, jednej z mieszkanek okolic budzącego kontrowersje składowiska odpadów. Jak stwierdziła przed rozprawą powódka: - Chodzi o naruszenie moich dóbr osobistych, czyli zdrowia, bezpieczeństwa, naruszenia własności prywatnej.
Czytaj też: Wezwali Al Kaidę, bo mieli dość fetoru z wysypiska
Magdalena Kosińska wyjaśniała na rozprawie, że opary wydobywające się z wysypiska skutecznie utrudniają spokojne życie i negatywnie wpływają na zdrowie jej i rodziny. Na sali sądowej pojawili się licznie mieszkańcy okolic wysypiska, którzy poparli sprawę pani Magdaleny.
Do pozwu ustosunkował się także Cezary Jakubowski, prezes Eko Doliny. Określił go jako "niezasadny".
Czytaj też: Radni na tropie fetoru
- Wprawdzie oddziaływania naszego zakładu incydentalnie wykraczają poza granice naszej firmy, to nie są one szkodliwe dla zdrowia czy środowiska - wyjaśniał. Jak przy tym podkreślił, Eko Dolina to zakład utylizacji odpadów, więc ich obróbka wiąże się z możliwością powstawania otoczenia "źle akceptowalnego" przez okolicznych mieszkańców. Dodał również, że mieszkańcy wprowadzając się zdawali sobie sprawę z sąsiedztwa zakładu utylizacji.
Decyzją sądu kolejna rozprawa odbędzie się na początku czerwca.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?