Władze Sopotu tłumaczą, że w okresie, kiedy kryzys jest tuż za rogiem, nie chcą wydawać pieniędzy na, ich zdaniem, działalność komercyjną. Ze wspierania tramwaju wycofuje się też samorząd Pomorza, a to może oznaczać jedno. Zwiększenie kosztów funkcjonowania tramwaju.
Problemy ma też Hel, którego nie stać na dopłacanie do połączeń. Informacja pojawiła się pod koniec listopada. Gdańsk i Gdynia w tym roku będą musiały wyłożyć pieniądze, które Hel co roku dokłada do sfinansowania rejsów, bardzo popularnych wśród turystów. Hel dopłaca co roku 400 000 złotych. Dla porównania Gdynia płaci 1 milion 800 tysięcy złotych. Co więcej, miasto jeszcze zalega z płatnościami za poprzednie sezony, które włodarze zamierzają jednak uregulować.
Wszystko to może oznaczać jedno - podwyżkę cen biletów, która wydaje się być nieunikniona. - Kłopot jest obustronny, Hel nie ma na wniesienie swojego wkładu, my w związku z tym nie mamy odpowiednio dużej kwoty, żeby zapłacić usługę - mówił niedawno Radiu Gdańsk Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni.
Po deklaracji Sopotu, samorządowcy z Gdańska i Gdyni stanęli pod ścianą. Nikt jednak nie dopuszcza do siebie myśli, że tramwajów wodnych w czasie przyszłorocznych wakacji miałoby zabraknąć. Wielu uważa, że powinny zacząć kursować już w czerwcu.
- Przecież Gdańsk jest gospodarzem Euro 2012, a tramwaje to jedna z większych atrakcji turystycznych w regionie. Są już rozpoznawalne i tak powinno pozostać. Z pewnością będą wśród kibiców hitem - mówi nam pan Przemysław, jeden z mieszkańców.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?