Śniadek chce do Sejmu

- Przewodniczący Śniadek miał też dobre relacje z Lechem Kaczyńskim. Jego kandydowanie z naszej listy byłoby dla mnie zaszczytem. Decyzja należy do Janusza Śniadka - ocenia Jolanta Szczypińska, posłanka i liderka okręgu gdyńsko-słupskiego PiS.

Były lider związku miał już szansę na poselski mandat. W 1997 roku kandydował do Sejmu z listy AWS. Zabrakło mu czterech głosów. Po raz drugi nie wszedł do Sejmu, rezygnując z miejsca po zmarłej Franciszce Cegielskiej.

Mimo że związek od czasów AWS nie poparł oficjalnie żadnej partii, to Solidarność popierała kandydatów w wyborach prezydenckich, poczynając od Lecha Wałęsy i Mariana Krzaklewskiego, po Lecha i Jarosława Kaczyńskich.

- Poparliśmy Lecha Kaczyńskiego, a właściwie program Polski solidarnej. Pięć lat później Jarosław Kaczyński dawał gwarancje kontynuacji tegoż programu - mówił Janusz Śniadek.

W ocenie parlamentarzystów PO, wcześniejsze deklaracje o braku politycznego zaangażowania związku były zaklinaniem rzeczywistości:

- Ewentualne kandydowanie Janusza Śniadka z listy PiS nie jest dla nas zaskoczeniem. Związek Solidarność, kiedy jego szefem był Janusz Śniadek, mocno akcentował swoje polityczne upodobania.
To jedynie potwierdza tę tezę. Kogo PiS będzie miało na listach, to jest sprawa tej partii, ale będzie to ze szkodą dla związku-uważa posłanka PO Agnieszka Pomaska i dodaje, że ufa w zwycięstwo wyborcze swojej partii:

- Kampania wyborcza będzie okazją do podsumowania dokonań rządu i ten bilans wypadnie pozytywnie. Skoncentrujemy się na podkreślaniu dokonań rządu PO-PSL - dodaje posłanka, ufna, że PO dowiezie sondażową przewagę do jesieni.

Czytaj także:
 Marta Kaczyńska na blogu: Nie zamierzam kandydować w wyborach
 Janusz Śniadek ostro krytykuje Kaczyńskiego
 Wałęsa: Tusk to najlepszy wybór