Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smutny obraz Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Czy jest szansa na uzdrowienie systemu? Spotkanie w pomorskim Urzędzie Marszałkowskim

Piotr Kallalas
Piotr Kallalas
Przemyslaw Swiderski
Niedofinansowanie, braki kadrowe i błędna ścieżka przyjęć - to podstawowe bolączki polskiego systemu ratownictwa medycznego. Okazuje się, że nawet 70% pacjentów, którzy trafiają na SOR, powinno szukać pomocy w innych miejscach.

Przedstawiciele trójmiejskich placówek medycznych i samorządu zastanawiali się, jak usprawnić funkcjonowanie systemu szpitalnych oddziałów ratunkowych. Spotkanie pod hasłem "Na ratunek oddziałom ratunkowym" odbyło się w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego w Gdańsku i zakończyło się wspólnym apelem.

Trwa głosowanie...

Jak oceniasz funkcjonowanie SOR-ów w Polsce?


- Mamy osobiste przekonanie, że w polskiej służbie zdrowia dzieje się niestety nie najlepiej. Jak w soczewce problemy te pojawiają się w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. Samorząd regionalny wielokrotnie usiłował zwracać uwagę na sytuację, jaka występuje na SOR-ach. Każdego dnia liczba pacjentów na tych oddziałach sięga kilkuset osób - powiedział marszałek Mieczysław Struk

Marszałek Struk: - Jeśli sobie uświadomimy, że ponad 70 tys. pacjentów pojawia się na SOR w Szpitalu im. M. Kopernika, blisko 60 tys. pacjentów w Szpitalu na Zaspie czy ponad 60 tys. w Wejherowie, to możemy sobie uświadomić, że istnieje problem o charakterze systemowym. Te problemy mają charakter absolutnie ponadpolityczny i wymagają natychmiastowej interwencji.

Podstawowe bolączki z jakimi borykają się SOR-y

  • Dramatyczne problemy kadrowe. Brak lekarzy, pielęgniarek i ratowników, którzy nie chcą pracować w tym systemie. Niewielka ilość studentów wybierających specjalizację medycyny ratunkowej.
  • Znaczący odsetek pacjentów, którzy nie powinni zostać przyjęci na SOR. Mylna kwalifikacja pacjentów, spowodowana między innymi niejasnymi regułami i lukami legislacyjnymi. Próby odciążania innych sektorów poprzez kierowanie chorych na SOR.
  • Niewystarczające i często niejasne finansowanie. Duże różnice w stosowanych ryczałtach.
  • Brak informacji i edukowania pacjentów.

Tłumy na SOR-ach

Przepełnione poczekalnie to jeden z głównych problemów oddziałów ratunkowych. W całym kraju funkcjonuje przeszło 230 oddziałów typu SOR. W aż 18 placówkach w całym kraju odnotowuje się przeszło 100 pacjentów w ciągu doby.

Co ciekawe, pod tym względem województwo pomorskie plasuje się w górnych zestawieniach z prawie największą średnią liczbą przyjęć. W naszym regionie działa 13 szpitalnych oddziałów ratunkowych, które średnio przyjmują przeszło 70 pacjentów. W niektórych województwach, jak na przykład w woj. warmińsko - mazurskim liczba ta nie przekracza 30 chorych na dobę.

- 70% ludzi, którzy trafili na SOR w 2018 roku nie powinni tam trafić - powiedział prof. dr hab. Andrzej Basiński, kierownik Klinicznego Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym i wojewódzki konsultant ds. medycyny ratunkowej - Gdyby pacjenci trafiali zgodnie z ustalonymi zasadami, to nie byłoby żadnego problemu.

Niejasne są też same ścieżki przyjęć i relacje między Nocną i Świąteczna Opieką Medyczną a SOR-ami.

Zróżnicowanie finansowania SOR-ów

Kolejnym problemem jest zróżnicowanie finansowania. Ceny ryczałtów dobowych różnią w zależności od regionów. Ponadto system szacowania wycen nadal pozostaje niejasny. Zewnętrzne podmioty wykorzystują sytuację i starają się przerzucać koszty na szpitalne oddziały ratunkowe. Dotyczy to zarówno lekarzy, którzy kierują pacjentów na SOR, jak i samych chorych, którzy próbują dostać się na oddziały ratunkowe, aby uzyskać konsultację specjalisty czy badanie, na które ambulatoryjnie jest długi czas oczekiwania.

Braki kadrowe na SOR-ach

Ponadto problem dotyczy specjalistów. Braki kadrowe odbijają się na funkcjonowaniu placówek. Personel skarży się na presję i warunki pracy.

- Pielęgniarki, lekarze i ratownicy nie chcą pracować na oddziałach ratunkowych. Lekarze nie są zainteresowani specjalizacją - powiedział lek. Krzysztof Wójcikiewicz, wiceprezes ds. Medycznych Copernicus.

Historia SOR-ów - dramatyczna historia próby dopasowania systemu

W 2001 roku powstała ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym, która zdefiniowała ten sektor pomocy medycznej. Współtwórcami tego dokumentu byli między innymi prof. Juliusz Jakubaszko i minister Franciszka Cegielska. To właśnie ta ustawa powołała do życia zawód ratownika medycznego i zdefiniowała jego obowiązki, a także określiła podstawy legislacyjne funkcjonowania SOR. Dalsze lata zweryfikowały jednak podstawowe założenia. Regularnie przekładano terminy osiągnięcia wydajności systemu i uzyskania pełnej obsady. Rozszerzano także personel medyczny uprawniony do pracy na SOR-ach od lekarzy medycyny ratunkowej po specjalistów innych specjalizacji, a także zwiększano zakres usług. Następne nowelizacje przedłużały jedynie życie systemu.

- Wszyscy byli przekonani, że system będzie dzielił finansowanie. Po stronie ośrodków centralnych będzie utrzymanie struktury, a świadczenia przez fundusz. Tak się nigdy nie stało - powiedział lek. Krzysztof Wójcikiewicz. - Szpitalne Oddziały Ratunkowe stały się czarnymi dziurami, które wciągały finanse szpitali.

System jest nadal w remoncie. Ostatnie zmiany z czerwca 2019 roku definiują między innymi różne drogi dostania się na SOR.

- Wprowadza się narzędzie, które ma uzdrowić oddziały ratunkowe czyli TOP SOR. To według medialnych przekazów ma poprawić sytuację na oddziałach - powiedział lek. Krzysztof Wójcikiewicz. Chodzi o reorganizację pracy placówek i zwiększenie ich wydajności i jakości. System ma osiągnąć pełną wydajność w 2021 roku. Pomysł rodzi też jednak pewne obawy.

- Przetarg na TOP SOR jest w powijakach. Termin został przesunięty, bo wciąż nie można wyłonić wykonawcy. Kolejnym wyzwaniem jest dostosowanie do funkcjonowania TOP SOR, także pod kątem informatycznym - skomentował Marek Wójcik, ekspert ze Związku Miast Polskich.

Wszyscy byli jednak zgodni, że bez reorganizacji systemu nie ma szans na jakąkolwiek poprawę. Podczas konferencji wystosowano specjalny apel, który zostanie zaprezentowany na posiedzeniu komisji ds. ochrony zdrowia i polityki społecznej Związku Województw RP.

- Mamy obowiązek zgłaszania postulatów i sygnalizowania władzy centralnej napotykanych problemów i wskazywania błędów. Bez takich działań nigdy nie będzie refleksji ani progresu - powiedziała Agnieszka Kapała-Sokalska, członek Zarządu Województwa Pomorskiego.

​​

od 7 lat
Wideo

Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto