Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Graffiti, sztuka czy wandalizm

Teraz Słupsk
Teraz Słupsk
Wojna grafficiarze kontra reszta świata trwa od lat. Bohomazy czy sztuka? Zagorzali fani i twórcy dzieł malowanych sprayem przekonują - jesteśmy artystami, władze miasta twierdzą jednak zupełnie coś innego

 Także odmiennego zdania są właściciele ozdobionych tym sposobem nieruchomości i stojący na straży prawa mundurowi. Tymczasem w mieście, legalnie swoją twórczą ekspresję przelewać można w zaledwie kilku miejscach. Nielegalnie, hulaj dusza, wolnych i kuszących przestrzenią ścian jest bez liku. Wystarczy pomysł i szybkie nogi.
Sprayowa emerytura
W "zamierzchłych" czasach w Słupsku ze sprayem szalał intensywnie Mad Gunter, nieuchwytny i przyprawiający o ból zębów bezskutecznie ścigających go policjantów. Kiedy tylko na jakiejś ścianie czy murze pojawiały się kolorowe wzory wtajemniczeni uśmiechali się pod nosem i puszczali porozumiewawcze oczka - to znowu on. - Pamiętam jak malowałem legalnie emcek na początku lat dziewięćdziesiątych - wspomina po latach Mad Gunter. - Było to naprawdę spore dokonanie jak na tamte czasy. Miałem osiemnaście lat i byłem "artystą". Później zaczęło się nielegalne malowanie murów i płotów, policja chciała mnie koniecznie schwytać na gorącym uczynku. Wiedzieli, że to ja, nie mieli jednak dowodów. A teraz jestem na sprejowej emeryturze, od kilku lat nie maluję. Nie mam czasu ani weny, choć pomysłów nie brakuje.
Pustka prowokuje...
Twierdzą zgodnie Pan Ołówek i Pan Kredka, przedstawiciele młodego pokolenia słupskich grafficiarzy. (prawdziwe dane obu panów ze zrozumiałych względów jedynie do wiadomości redakcji). - Dla mnie graffiti jest elementem sztuki ulicznej - mówi Pan Ołówek. - Tworząc swoje dzieła, bo tym właśnie według mnie są moje prace, staram się dotrzeć do jak największej liczby ludzi. Każdy obraz musi nieść ze sobą jakiś przekaz. Bazgroły zrobione przez gówniarzy, najczęściej po alkoholu to absolutna porażka. Nie o to chodzi w graffiti. Niestety miejsc, na których legalnie można używać sprayu jest niewiele. Jednym z nich, od kilku lat intensywnie eksploatowanym przez grafficiarzy, są tyły hali Gryfia. - Dlatego działamy często nielegalnie - dodaje Pan Kredka. - Zdarza się, że skrupulatnie planujemy nasze akcje, ustalamy wszystko z zegarkiem w ręku. Potem szybka akcja, najczęściej w nocy, bo samo wykonanie malunku zajmuje około trzech minut, czasochłonne są same przygotowania.
Kolorowe transformatory
Okazuje się, że graffiti może służyć ku ozdobie w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Stacje transformatorowe należące do słupskiej Energi cieszą oko przechodniów. - Sześć lat temu tytułem eksperymentu zleciliśmy artyście grafficiarzowi pomalowanie jednej ze stacji transformatorowych - opowiada Małgorzata Robińska, rzecznik prasowy spółki Energa w Słupsku. - Chcieliśmy sprawdzić czy zadziała niepisane prawo i pseudografficiarze nie będą tam nic domalowywać. Ale, nie zadziałało! W ubiegłym roku odnowiliśmy mimo wszystko kolejne budowle, a w lipcu pomalowane zostaną kolejne dwie stacje.
Rozmowa z Magdalena Franczak, artystką
Graffiti - sztuka czy nie sztuka?
- Wszystko zależy od tego co dokładnie przedstawia i w jakim kontekście jest osadzone. Laicy wrzucają wszystko do jednego worka prawdziwe uliczne dzieła sztuki i wysprayowane, najczęściej wulgarne napisy. Prawdziwe graffiti postrzegane jako sztuka musi nieść konkretny przekaz, zawierać dodatkowe treści.
Takie podejście jest z pewnością nobilitacją dla niekoniecznie dobrze kojarzących się artystów ze sprayem w dłoni?
- Wydaje mi się, że graffiti jest w pewnym stopniu wersją sztuki dostępną wszystkim. Chcąc obejrzeć wystawę idziemy do galerii, a dzięki temu, że obrazy figuratywne czy wyłącznie napisy są w wielu miejscach miasta, kontakt z fragmentem kultury ma dużo więcej ludzi. I nie ważne jest, że jest to kultura uliczna. Artysta będzie zawsze artystą bez względu na formę ekspresji.
Coraz częściej zwykli ludzie chcą wykorzystać potencjał graffiti do zakrycia szarości i szpetoty otaczających budynków.
- Pomysł wart jak najbardziej uwagi. Myślę jednak, że wcześniej grafficiarze powinni przedstawić projekt, który z kolei oceniony zostanie przez ludzi znających się na sztuce i którzy przeprowadzą selekcję. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Słupsk. Graffiti, sztuka czy wandalizm - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na slupsk.naszemiasto.pl Nasze Miasto