Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sławomir Neumann: Pełen odjazd wokół nas

rozmawia Ryszarda Wojciechowska
Poseł Sławomir Neumann
Poseł Sławomir Neumann Marcin Obara
O tym jak zasypia ze Zbigniewem Chlebowskim i budzi się z Mariuszem Kamińskim, opowiada poseł Sławomir Neumann, członek sejmowej komisji hazardowej

Pisze Pan wiersze?
Nie.

Pewnie Pan teraz żałuje, że nie ma takiego talentu.

Niech każdy robi to, co potrafi najlepiej.

Ale wiersze to sposób na medialne życie. Poseł Jerzy Stefaniuk w komisji pyta rzadko. A jak już, to przeważnie o golfa. A i tak zostaje w pamięci widzów dzięki strofom, jakie o komisji tworzy. Tymczasem Pan jest trochę jak cień. Zaraz, zaraz, Neumann? A kto to jest? - słychać czasami.
I to ma mnie martwić? Nie znalazłem się w tej komisji po to, żeby pisać wierszyki. My chcemy rzeczywiście tę sprawę wyjaśnić. Zresztą mnie i tak jest ostatnio dużo w mediach. Wbrew temu co pani mówi, czuję, że jestem już wystarczająco rozpoznawalny.

Jak Pan to czuje?
Widzę to podczas spotkań z ludźmi. Niektórzy podsuwają mi nawet ciekawe pytania do świadków. Kiedyś wsiadałem do taksówki i taksówkarz na mnie nie reagował. Teraz od razu słyszę: a kiedy skończycie, a czemu ten czy tamten tak się zachowuje? Straciłem prywatność. I widzę, że jestem już bardziej surowo oceniany. Kamery obserwują nas przez kilkanaście godzin dziennie. I wyłapują wszystko. Nawet głupie pytania. Niestety, te głupie mają szansę stać się newsem, a nie te merytoryczne.

Pan uważa, że takie kabaretowe podejście posła Stefaniuka do sprawy jest dobre?
Nie jest dobre.

Ale czy ktoś z was mu to mówi?

On już na samym starcie zapowiedział, że nie przyszedł tu po to, żeby szukać. Przyszedł, bo został oddelegowany. I tak się zachowuje. Czasami szybciej wychodzi z posiedzeń. A w tych zamkniętych często nie bierze udziału. Ma do tego prawo. Nikt go nie zmusi.

To jednak nie w porządku. Został wybrany po to, żeby pracować, a nie błaznować.

Zgoda. Ale on też zadaje dobre pytania. Tylko nie przebijają się do medialnej świadomości.

Dziennikarze, którzy obserwują pracę komisji hazardowej, zwracają uwagę na pewną nieudolność waszej komisji. Wygląda to tak, jakbyście czasami nie wiedzieli, o co pytać.
Bo wszyscy się pewnie spodziewają, że przyjdzie świadek i powie coś, co wywróci w komisji wszystko do góry nogami.
(...)
Coś Pana zadziwiło przy pracy w komisji hazardowej?
Odniosłem wrażenie, że to co się dzieje w samym Sejmie, nikogo nie obchodzi. Dziennikarze interesują się głównie komisjami, naszą i tą do sprawy śmierci Olewnika. Innej pracy Sejmu nie ma. Przekaz jest więc mocno skrzywiony. W ostatnim czasie tylko raz w mediach mówiłem na inny temat niż komisja hazardowa. Byłem wyjątkowo szczęśliwy, że mogę o czymś innym pogadać, a nie tylko o tym co powie Sobiesiak, Chlebowski czy Kamiński. Ja już się z tym budzę.

Zasypia Pan z Chlebowskim, a budzi się z Kamińskim, tak?
W dużym skrócie tak można powiedzieć. Sobiesiak też powiedział, że chciałby szybko z tego wyjść, bo jak się wyraził - pani Kempa śni mu się po nocach. On też powiedział, że to nie był horror.

Tak ładnie wygląda, że nic dziwnego.
On też powiedział, że to nie był horror.

Pełna wersja wywiadu z posłem Sławomirem Neumannem w piątkowym, papierowym wydaniu "Polski Dziennika Bałtyckiego"

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto