Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skuteczność, efektywność, efektowność. Tak ma grać Lechia Gdańsk Piotra Nowaka

Paweł Stankiewicz
Piotr Nowak czuje presję wyniku związaną ze zbliżającymi się derbami Trójmiasta
Piotr Nowak czuje presję wyniku związaną ze zbliżającymi się derbami Trójmiasta Fot. Anna Kaczmarz
Piotr Nowak oczekuje od piłkarzy Lechii przede wszystkim gry skutecznej, a dopiero w dalszej kolejności efektywności i efektowności. Ta zmiana ma przynosić pożytki w postaci punktów

Lechia prowadzona przez Piotra Nowaka ma mieć nawyk wygrywania. To jednak zespół grający dziś nieco inaczej w piłkę, niż kiedy ten szkoleniowiec przejmował go zimą ubiegłego roku.

- Mamy swoje motto i musimy się go trzymać. Po pierwsze skuteczność, potem efektywność i efektowność. Dokładnie w takiej kolejności - powtarza ostatnio konsekwentnie 52-letni szkoleniowiec.

Nowak przychodząc do Lechii był nastawiony bardzo ofensywnie. Może nawet zbyt bardzo. Wszyscy pamiętają mecz w Warszawie z Legią, kiedy przeciwko gospodarzom wyszedł z siedmioma zawodnikami ofensywnymi i zaledwie trzema defensywnymi w polu. Podobno w szaleństwie jest metoda. Ta taktyka poskutkowała, bo Lechia zaskoczyła Legię i wywiozła ze stolicy cenny punkt. Wówczas, zwłaszcza u siebie, gdańszczanie grali bardzo skutecznie, strzelali dużo goli. Trener powtarzał, że chce tworzyć widowiska i woli wygrać 4:3 niż 1:0. Na pierwszym zgrupowani uczył piłkarzy gry w systemie na trzech obrońców i nie raz stosował go w meczach o ligowe punkty.

Z nadejściem nowego sezonu wiele zmieniło się w grze biało-zielonych. Drużyna głównie grała czterema obrońcami i zniknął element szaleństwa, który został zastąpiony większym wyrachowaniem. To dlatego, że zbyt wiele punktów zespół tracił w meczach wyjazdowych. Lechia przestała non stop atakować i strzelać dużo goli, ale za to bardziej konsekwentnie punktowała. Choć i tak momenty dekoncentracji podczas meczów i wiara, że żadna krzywda stać się nie może, okazywały się zgubne.

- Wiosną poprzedniego sezonu graliśmy piłkarskie harakiri. Potrzebowaliśmy punktów, żeby znaleźć się w grupie mistrzowskiej i nasze mecze rozgrywaliśmy na dużym ryzyku. W tym sezonie gramy mądrzej. Taktyka na trzech obrońców była bazą do tego, co chcemy robić dalej. Łatwo z niej przechodzić w inne ustawienia, a zawodnicy nauczyli się to robić w sposób płynny - tłumaczył w trakcie obecnego sezonu trener Nowak.

Nowy sposób gry okazał się na tyle efektywny, że Lechia gromadziła punkty, była liderem Lotto Ekstraklasy i jest w ścisłym gronie kandydatów do mistrzostwa Polski.

Lechia w tym sezonie gra głównie czwórką w obronie, z jednym defensywnym pomocnikiem, dwoma środkowymi, dwoma skrzydłowymi i jednym napastnikiem. Można spodziewać się, że właśnie w takim ustawieniu biało-zieloni wystąpią w derbach Trójmiasta. I jak w większości meczów u siebie będą musieli radzić sobie w ataku pozycyjnym. Dziś najtrudniej wytypować, kto będzie drugim skrzydłowym obok Sławomira Peszki, który wraca do gry po pauzie za czerwoną kartkę. Bardzo dobrze w ostatnich meczach prezentował się Lukas Haraslin, ale w Gliwicach opuścił boisko przez uraz mięśniowy i do czwartku nie trenował. Jeśli nie dojdzie do pełni dyspozycji, to zapewne w wyjściowym składzie pojawi się Flavio Paixao. W ataku na większą szansę czeka cierpliwie Grzegorz Kuświk. Wydaje się, że trener Nowak ponownie postawi na Marco Paixao, który strzelił jedynego gola dla biało-zielonych w jesiennych derbach w Gdyni. Bez względu na skład drużyna ma grać mądrze i konsekwentnie.

Derby Trójmiasta coraz bliżej. Piłkarze też już na nie czekają

Dziennik Bałtycki

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto