Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siedmiu inwestorów zainteresowanych zakupem działki po legendarnym lokalu "Maxim" w Gdyni Orłowie. W końcu uda się sprzedać nieruchomość?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
archiwum Polska Press
Jest wielce prawdopodobne, że po wielu nieudanych próbach i latach starań gdyńskim urzędnikom uda się już jutro sprzedać nieruchomość po legendarnym lokalu "Maxim" w nadmorskiej części Orłowa. Do licytacji o nią stanie aż siedmiu inwestorów.

Właśnie tylu zainteresowanych wpłaciło wymagane wadium, wynoszące 10 procent ustalonej przez urzędników ceny nieruchomości, czyli 2,3 miliona złotych. Oznacza to, że zaplanowany na 31 stycznia przetarg odbędzie się. Co więcej, jest prawdopodobne, że na skutek tak dużego zainteresowania działką po "Maximie" ostateczna cena za grunt o powierzchni 7736 metrów kwadratowych tuż obok mola w Orłowie i Parku Marysieńki okaże się wyższa, niż ustalona przez urzędników kwota wywoławcza 23 mln zł.

Temat sprzedaży "Maxima" budzi mnóstwo kontrowersji, gdyż wielu mieszkańców Orłowa sprzeciwia się przeznaczeniu części tej nieruchomości pod zabudowę apartamentową. Do planu zagospodarowania przestrzennego, który zaaprobował taki stan rzeczy, wpłynęło wiele uwag. Było ich ponad czterdzieści. Składały je nie tylko osoby prywatne, ale także Towarzystwo Przyjaciół Orłowa i miejscowa rada dzielnicy.

**

- No tak - usłyszeliśmy w zeszłym roku od Haliny Więckowiak, mieszkanki Orłowa. - Dawniej „Maxim” był tylko dla bogaczy i widocznie według władz Gdyni tradycja ta musi zostać podtrzymana. Po wybudowaniu apartamentów teren zostanie zapewne ogrodzony. Jedna z najpiękniejszych działek w mieście, tuż koło orłowskiego mola, znów służyła będzie bogatej „Warszawce”, a nie lokalnej społeczności. My popatrzymy sobie na nią tylko przez płot.

**

- Grunt, który po odpowiednim zagospodarowaniu mógłby stać się prawdziwą perełką, leży obecnie odłogiem i rosną na nim chaszcze - ripostował Andrzej Bień, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdyni, który brał udział w dyskusjach nad projektem planu dla nadmorskiego Orłowa. - To absurdalna sytuacja. Na dłuższą metę nie może się utrzymać. Estetyczne, ciekawie zaprojektowane i przeszklone budynki na części tej działki mogą jej tylko dodać prestiżu.

Pierwsze próby sprzedaży nieruchomości po "Maximie" datowane są na 2010 rok. Działkę przy ul. Orłowskiej 13 wyceniano wówczas na 35 milionów złotych. Potencjalny inwestor po nabyciu gruntu mógłby wówczas przeznaczyć go pod usługi związane z turystyką, np. hotel. Mimo wykupienia spotów reklamowych m.in. w TVN 24, TVN CNBC Biznes i TV Gdańsk. nie udało się jednak do dziś znaleźć nabywcy. Aby działka, na której oprócz ruiny po dawnym budynku "Maxima" znajduje się także zabytkowy, Czerwony Dwór z przełomu XIX i XX wieku, nie leżała dalej odłogiem, zdecydowano się na obniżenie jej ceny i ustępstwa w planie, czyli dopuszczenie zabudowy apartamentowej.

Zobacz także: Będzie "wojna" o teren po legendarnym "Maximie". Mieszkańcy nie chcą słyszeć o apartamentach w tym miejscu, ale gdyńscy urzędnicy mają odmienną wizję

Jak można jednak było się tego spodziewać, ustalenia planistyczne z maja ubiegłego roku dla terenu przy ul. Orłowskiej 13 i całego, nadmorskiego obszaru Orłowa już zostały zaskarżone do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Sądową "wojnę" w tej sprawie otwarcie zapowiadali mieszkańcy. Jak się jednak okazuje, plan zagospodarowania nie podoba się także wojewodzie pomorskiemu, który również złożył skargę. Postępowanie jest w toku.

Dyskusja na temat terenu po dawnym „Maximie” nie byłaby zapewne aż tak gorąca, gdyby nie fakt, że dla wielu gdynian, szczególnie tych starszej daty, Orłowska 13 to nie jest po prostu „zwykły adres”. Miejsce to i funkcjonujący nad morzem lokal, w czasach PRL jeden z najbardziej ekskluzywnych w całym kraju, owiane jest do dziś legendą.

Zobacz także: Nie tylko "Maxim". Gdynia szuka nabywców na atrakcyjne nieruchomości w różnych dzielnicach miasta

Na balowanie w „Maximie” stać było tylko najbogatszych, elitę. Do spółki z prominentnymi politykami komunistycznej partii pojawiały się przy Orłowskiej 13 osoby z przestępczego półświatka, a także znani artyści, m.in. Violetta Villas, Roman Polański, Günter Grass, czy Bohdan Łazuka.

Jak wspomina Arkadiusz Brzęczek, miłośnik historii Gdyni, klienci obsługiwani byli przez skąpo odziane kelnerki. Bramkarzem był zaś Nikodem „Nikoś” Skotarczak, który wkrótce stał się bossem trójmiejskiej mafii, a zastrzelony został w 1998 roku w agencji towarzyskiej „Las Vegas” na Chwarznie.

Zobacz także: "Maxim" ponownie na sprzedaż. Potencjalny nabywca za działkę w nadmorskim Orłowie zapłacić będzie musiał 23 miliony złotych

Młode, piękne dziewczyny odwiedzały „Maxima” w nadziei na zapoznanie bogatego amanta. To właśnie takiej historii poświęcona jest słynna piosenka Lady Pank „Tańcz głupia, tańcz”, rozpoczynająca się od słów „U Maxima w Gdyni”.

W lokalu kręcono filmy, w tym „07 zgłoś się” i „Czterdziestolatka”. I choć „Maxima” dawno nie ma, to jego legenda jest ciągle żywa. Przekonaliśmy się o tym choćby w 2017 roku, kiedy kultowy lokal zdecydowano się umieścić na planszy słynnej gry „Monopoly”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto