Pomimo, że w klubie Ucho nie było tłumów (na koncert przyszło około 150 osób) to artysta absolutnie się tym nie przejął. Co więcej sprawiał wrażenie, że bawi się co najmniej równie dobrze jak publiczność (o ile nie lepiej), a taka kameralna atmosfera jak najbardziej mu odpowiada. To dało świetny efekt. Sidney był przede wszystkim absolutnie szczery i prawdziwy. Nie starał się nikogo udawać. Na scenę wszedł luźnym krokiem, a ubrany był w dresowe spodnie i znoszoną koszulkę. I właśnie taki strój najbardziej pasuje do muzyki Polaka i tekstów opowiadających o codziennym życiu często z satyrycznym zacięciem.
Polakowi udało się też złapać doskonały kontakt z publicznością. Może pomogła w tym kameralna atmosfera koncertu, a może był to po prostu efekt umiejętności artysty, który na scenie gra już od 20 lat (jako Sidney Polak od 2002 r.). W każdym razie w całym klubie naprawdę ciężko byłoby znaleźć kogoś nie skaczącego do pulsujących energią przebojów Polaka umiejscowionych gdzieś na pograniczu reggae, hip-hopu, rocka i elektroniki. Sidney zaśpiewał wszystkie najbardziej znane piosenki, zarówno te z pierwszego i drugiego albumu. Nie zabrakło więc "Chomiczówki", czy "Otwieram Wino z Moją Dziewczyną".
I chociaż to Sidney był największą gwiazdą tego wieczoru to jego zespół nie dawał o sobie zapomnieć. Muzycy grali lekko i bezbłędnie. Porywali publikę rytmicznymi i ognistymi rytmami.
Sidney Polak (a właściwie Jarosław Polak) swoją pierwszą solową płytę wydał w 2002 r. Wcześniej znany był głównie jako perkusista zespołu T-Love. W 2009 r. Polak wydał drugi album - "Cyfrowy Styl Życia".
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?