Sąd obniżył czynsz mieszkańcom bloków przy ul. Unruga na Pogórzu. Pieniędzy jednak nie odzyskają

Z pojemników przy blokach zaprzestano bowiem wywożenia śmieci. Administrator informował o takiej możliwości mieszkańców już kilka tygodni temu, straszył też odcięciem gazu i ogrzewania.

- Wiele wskazuje, iż ten czarny scenariusz zaczyna właśnie wchodzić w życie - mówi Jolanta Pietrzyk ze stowarzyszenia lokatorów . - Gaz i ogrzewanie co prawda ciągle mamy, ale śmieciarki nie widzieliśmy od wielu dni, mimo że powinna pojawiać się dwa razy w tygodniu. Choć mamy opłacone rachunki za wywóz nieczystości, z pojemników zaczynają już wysypywać się odpady. To niedobrze, bo jak tylko zrobi się cieplej, z pewnością zacznie cuchnąć.

Czytaj też: Bloki przy ulicy Unruga. 40 gdyńskich rodzin może trafić na bruk [ZDJĘCIA]

Przedstawiciel administratora potwierdził w piątek, iż firma wywozowa zaprzestała odbierania odpadów. Ale według pracownika T1 Audio, z którym rozmawialiśmy, spółka nie ma na zaistniałą sytuację żadnego wpływu. Nie prowadzi samodzielnie rozliczeń finansowych z kontrahentami, czyni to wynajęta kancelaria rachunkowa w Warszawie.

- Skierowaliśmy tam monit - usłyszeliśmy w piątek, dzwoniąc do T1 Audio. - Otrzymaliśmy zapewnienie z kancelarii, że zaległą fakturę za wywóz śmieci już opłacono. Wkrótce wszystko powinno być w porządku.

Tymczasem po orzeczeniach sądów, które za niezasadną uznały absurdalnie wysoką podwyżkę czynszu, lokatorzy zaczynają domagać się od administratora zwrócenia nadpłat czynszowych. W niektórych wypadkach wynoszą one nawet kilka tysięcy złotych. Administrator na polecenie właściciela budynku nie zgadza się jednak na wypłacenie pobranych nienależnie pieniędzy. Przedstawiciele T1 Audio poinformowali nas wczoraj, iż nadpłaty zostaną uwzględnione mieszkańcom w przyszłych rozliczeniach. Będą więc mogli przez pewien czas nie płacić czynszu, lub uiszczać go nie w pełnej wysokości.

Czytaj także: Dramatyczna sytuacja rodzin z bloków przy ul.Unruga z Pogórza. Czy prezydent Gdyni pomoże lokatorom?

- Takie rozwiązanie wielu mieszkańców nie satysfakcjonuje - mówi jednak Jolanta Pietrzyk. - Byłoby lepiej, gdyby administrator zwrócił pieniądze. Dla przykładu jedna z lokatorek, 90-letnia, ciężko chora kobieta, ma nadpłatę ponad 5 tys. zł. W związku z tym obniżonego do starych stawek czynszu mogłaby nie płacić aż do 2015 r. Nie wiadomo tylko, czy ona do tego czasu dożyje. Dlatego właśnie będziemy naciskać na administratora, aby zwrócił lokatorom pieniądze. Jeśli nie zrobi tego, niewykluczone, że znowu spotkamy się w sądzie.

O kłopotach mieszkańców z ul. Unruga 111 pisaliśmy pierwszy raz pod koniec ub.r. Trzy bloki przy będących w stanie upadłości zakładach mięsnych, likwidujący tę firmę syndyk sprzedał prywatnemu podmiotowi, pomijając przysługujące lokatorom prawo do pierwokupu mieszkań. Stało się tak, choć wcześniej mieszkańców wielokrotnie zapewniano, że w przyszłości będą mogli wykupić wynajmowane, przyzakładowe lokale.

Nowy właściciel rękoma wynajętego administratora szykanuje obecnie lokatorów, próbując ich prawdopodobnie zmusić do przeprowadzki, co umożliwi sprzedanie nieruchomości. W blokach nie są dokonywane remonty, m.in. przecieka dach, sypią się ściany, brak jest domofonów, zalęgła się pleśń.