Tego w gdyńskim magistracie jeszcze nie było. Jeden z najwyższych urzędników, były zastępca naczelnika Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności Urzędu Miasta uważa, że jego zwierzchnik stosował mobbing.
Sędziowie z gdyńskiego Sądu Pracy sprawdzają, czy wobec Justyna Kamińskiego rzeczywiście stosowano naciski. To pierwsza taka sprawa w historii gdyńskiego urzędu.
Przesłuchano już urzędników, byłych współpracowników Kamińskiego m. in. ze straży pożarnej i Straży Miejskiej. Na kolejnej rozprawie, w lutym, zeznawać ma także Wojciech Szczurek, prezydent miasta. Kamiński uważa, że gnębił go Zdzisław Kobyliński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności.
- Sąd pracy stwierdził też, że zwolniono mnie z naruszeniem przepisów prawa i przyznał mi już wcześniej 13 tys. zł odszkodowania - mówi były pracownik magistratu.
Gdyńscy urzędnicy zaprzeczają jednak zarzutom swojego byłego podwładnego.
- O żadnym mobbingu nie może być mowy - mówi Jerzy Zając, dyrektor magistratu. - Relacje pana Kamińskiego są mocno przesadzone.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?