Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd nad SM "Karwiny". Lokatorzy boją się o swoje pieniądze

Mariusz Jabłoński
Rozprawa przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, która w piątek miała rozstrzygnąć konflikt pomiędzy zarządem Spółdzielni Mieszkaniowej "Karwiny" w Gdyni a radą nadzorczą rozpoczęła się od ... przerwy.

Rozprawa przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, która w piątek miała rozstrzygnąć konflikt pomiędzy zarządem Spółdzielni Mieszkaniowej "Karwiny" w Gdyni a radą nadzorczą rozpoczęła się od ... przerwy. Przewodnicząca składu orzekającego Barbara Skrobańska gdy tylko rozejrzała się po sali , stwierdziła, że w takich warunkach sądzić nie będzie.

W pomieszczeniu panował tłok, brakowało wolnych miejsc i konieczne było dostawienie dodatkowych ławek. Sprawa cieszyła się ogromnym zainteresowaniem, bo nieczęsto się zdarza taki spór wewnątrz spółdzielni. Naprzeciwko siebie usiedli członkowie zarządu spółdzielni i rady nadzorczej. Konflikt pomiędzy stronami zaczął się 20 października ubiegłego roku, kiedy to rada nadzorcza odwołała ze swojego 11-osobowego składu pięciu członków. W ich miejsce weszli nowi, z tzw. listy rezerwowej. Powodem odwołania były zastrzeżenia do pracy wobec części "starych" członków rady nadzorczej. Zarząd nie zgodził się z tym i uchwały odwołujące zaskarżył do sądu. Zdaniem członków zarządu, w porządku obrad nie było punktu mówiącego o odwołaniu pięciu członków rady nadzorczej, co jest niezgodne z prawem. Mimo to nic wcześniej nie wskazywało na takie posunięcie ze strony zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "Karwiny".
- Zupełnie nie rozumiem stanowiska członków zarządu, którzy sami wysłali listy do nowych członków rady nadzorczej i z informacją o ich powołaniu - mówi Wojciech Drobnik, członek Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Karwiny". - Dopiero po tygodniu zakwestionowali ten wybór, a na spotkaniu z nami prezesi stwierdzili, że są jedynym prawnym organem działającym w spółdzielni.
- Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej "Karwiny" wysłał do kilku niezależnych kancelarii prawniczych pytania , czy takie działanie rady nadzorczej jest zgodne z prawem - mówiła podczas rozprawy Ewa Szarmach, pełnomocnik zarządu i radca prawny spółdzielni "Karwiny". - Odpowiedzi przyszły dopiero po tygodniu. Sprawa stała się jasna, że działanie rady nadzorczej jest nielegalne.
Podczas piątkowej rozprawy atmosfera raz po raz stawała się gorąca. Najwięcej emocji wzbudziło stwierdzenie Wojciecha Drobnika, że sprawę powołania pełnomocnika rady nadzorczej na ten proces konsultował z radcą prawnym spółdzielni. Wcześniej pełnomocnik rady nadzorczej został zakwestionowany przez reprezentanta zarządu spółdzielni. Zdaniem pełnomocnika zarządu, pełnomocnik rady nadzorczej został wybrany przez niepełny skład rady nadzorczej, co jest niezgodne ze statutem spółdzielni.
- Ta pani powiedziała mi, że powołanie pełnomocnika przez radę nadzorczą będzie legalne bez względu na jej skład - mówi Wojciech Drobik. - Postąpiliśmy zgodnie z tą poradą.Wtedy było razem ze mną dwóch moich kolegów i mogą poświadczyć, że mówię prawdę.
- Nigdy nie udzielałam tego typu porady - zaprzeczyła Ewa Szarmach.
Po tych słowach na sali za-wrzało. Pojawiły się zarzuty o kłamstwo. Sędzia Barbara Skrobańska musiała uciszyć i przywołać do porządku część osób.
Właśnie ocena przez sąd, czy powołanie pełnomocnika na proces przez radę nadzorczą pomimo zaskarżenia uchwał przez zarząd, będzie rozstrzygana podczas kolejnej rozprawy, która odbędzie się 1 lutego o godz. 9 w sali 226.
- Taki stan zawieszenia rady nadzorczej spółdzielni jest bardzo na rękę zarządowi, ponieważ nie ma kto im patrzeć na ręce. Mamy nadzieję, że sprawa w sądzie zakończy się bardzo szybko, bo w takich warunkach nie możemy normalnie pracować. Cierpią na tym przede wszystkim lokatorzy naszej spółdzielni . Decyzje zarządu, które mogą być niekorzystne np. finansowo dla mieszkańców, nie są uzgadniane przez zarząd z radą. Tego lokatorzy obawiają się najbardziej. To jest niedopuszczalne. Ta sytuacja musi się jak najszybciej unormować - powiedział Mariusz Pająk, członek Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej "Karwiny".
- Zarządy spółdzielni mieszkaniowych mają prawo zaskarżać postanowienia rad nadzorczych do sądu - informuje Roman Nowosielski, prawnik. - Mogą to robić nie tylko zarządy, ale nawet poszczególni członkowie
spółdzielni mieszkanowych. Takie jest prawo spółdzielcze obowiązujące w Polsce.


10
- tyle tysięcy osób mieszka w zasobach Spółdzielni Mieszkaniowej "Karwiny". Osiedle zostało zbudowane w latach 80 XX wieku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sąd nad SM "Karwiny". Lokatorzy boją się o swoje pieniądze - Gdynia Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto