Aby utrzymać wysoką formę, przejeżdżają rocznie na rowerach około dwunastu tysięcy kilometrów. Wychodzi średnio ponad 33 kilometry dziennie. Bez względu na pogodę, deszcz, chłód, czy wiatr. Biorą z dobrym skutkiem udział w wyścigach w całej Polsce. Dbają o trening ogólnorozwojowy, chodzą na basen, siłownię. Młodzi kolarze z Rumi, reprezentujący barwy Floty Gdynia, szturmem weszli do krajowej elity kolarskiej w swoich kategoriach wiekowych. Już teraz w konfrontacji z rówieśnikami wygrywają. A niedługo może być jeszcze lepiej.
- Jest ich pięciu - mówi Dariusz Malecki, wieloletni trener Floty Gdynia. - Należą do najbardziej utalentowanego pokolenia kolarzy, jakie pamiętam w tym klubie. Cieszy mnie to, że poważnie podchodzą do treningów. Z młodych rumian polskie kolarstwo może mieć jeszcze wielki pożytek.
Zdolni, rumscy sportowcy, to 18-letni Konrad Reczek, dwa lata młodszy Paweł Dampc, 15-letni Paweł Poljański oraz dwaj 13-latkowie: Jakub Dorsz i Marek Kulas junior. Choć trenują zaledwie od kilku lat, lista ich sukcesów już jest imponująca. Jakubowi Dorszowi i Markowi Kulasowi jr. ostatnio praktycznie nie zdarza się, aby w jakichkolwiek mistrzostwach województwa zajęli miejsca poniżej pierwszej czwórki. Popisują się równą i wysoką formą. Ten drugi wygrał niedawno ogólnopolskie zawody w kolarstwie przełajowym, rozgrywane w Ełku. Jest też najlepszym nad polskim morzem zawodnikiem w jeździe na czas w swojej kategorii wiekowej oraz wicemistrzem w kolarstwie górskim. Konrad Reczek i Paweł Dampc już trenują w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy, gdzie do nauki kwalifikowani są tylko najbardziej utalentowani sportowcy w kraju, polskie nadzieje olimpijskie. Paweł Poljański nie jest gorszy. Zdobył mistrzostwo województwa juniorów młodszych w jeździe indywidualnej na czas i wicemistrzostwo w kolarstwie górskim. Razem z Dampcem i kolegami zajął we Wrocławiu trzecie miejsce w drużynowym Pucharze Polski w kolarstwie szosowym. W przyszłości wybiera się oczywiście do SMS w Świdnicy. Najciekawsza postać w grupie to Marek Kulas junior. Głównie ze względu na sportową przeszłość swojego ojca... Marka Kulasa seniora, byłego reprezentanta Polski, który z powodzeniem ścigał się kiedyś z takimi gwiazdami, jak mistrz świata, nieżyjący już niestety Joachim Halupczok, czy Zenon Jaskuła, zwycięzca etapu w słynnym wyścigu Tour de France i zdobywca trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej ?Wielkiej Pętli?. Jego syn, w myśl powiedzenia, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, jest zdaniem trenerów równie utalentowany, jak ojciec.
- Ale tak naprawdę wszyscy marzymy o wielkiej karierze - deklaruje Paweł Poljański. - Obserwujemy z zapartym tchem rywalizację najlepszych, zawodowych kolarzy i ciężko pracujemy, aby im kiedyś dorównać. Trenerzy już nam wytłumaczyli, że do sukcesu nie wystarczy sam talent, lecz musimy mieć jeszcze w sobie wiele samozaparcia.
Kolarstwo na wysokim poziomie oznacza katorżnicze treningi, często na granicy ludzkiej wytrzymałości. Wśród seniorów trzeba też dużo spać, dbać o dietę, stosować odżywki i być bardzo zdyscyplinowanym. Wielogodzinne wysiłki, aby wytrenować organizm, może zniweczyć nawet jeden alkoholowy wyskok.
- Dlatego chłopcy mają świadomość, że trzeba się pilnować - mówi Dariusz Malecki.
Jazda na szosie oznacza niestety także bardzo duże nakłady finansowe. Ceny profesjonalnych rowerów, na których skutecznie ścigać się można z najlepszymi, przekraczają 20 tys. zł, a niektóre modele są też i droższe. Do tego dochodzi koszt wyjazdów i wiele innych. Młodym sportowcom pomaga więc klub i rodzice.
- Poświęcam wiele pracy, aby syn mógł się rozwijać - mówi Krzysztof Poljański, ojciec Pawła. - Choćby przez to, że ciągle szukam mu indywidualnych sponsorów. Patrząc na jego sukcesy wiem jednak, że warto.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?