Nominacją przewodniczącego PiS i radnego tej partii w Sopocie Przemysława Marchlewicza na eksponowane stanowisko prezesa Zarządu Morskiego Portu w Gdyni zdumieni są pomorscy parlamentarzyści opozycji. Dziwią się jej także władze Gdyni, udziałowca ZMPG.
Marchlewicz ma bowiem dopiero 29 lat i nie posiada doświadczenia w branży morskiej. Jego kandydaturę przegłosowali przedstawiciele Skarbu Państwa w radzie nadzorczej portu, swoje stanowisko objął na początku stycznia.
- Po tej nominacji nie można mieć złudzeń - mówi Janusz Lewandowski, specjalista ds. ekonomii, europoseł Platformy Obywatelskiej. - To kolejny akt zawłaszczenia przez PiS przedsiębiorstw gospodarki morskiej. Robią to w nachalny sposób, którego nie powstydziłby się SLD. Marchlewicz teoretycznie przeszedł konkurs, ale nie mam wątpliwości, jakie rządziły nim zasady.
Zdaniem Lewandowskiego osoba, która nie jest znana w kręgach gospodarki morskiej, nie powinna rozpoczynać w niej kariery od prezesowskiego stołka.
- To specyficzne stanowisko, bo pozyskiwanie nowych kontraktów i ładunków towarowych w tej branży zależy od międzynarodowych kontaktów, znajomości i szacunku, jakim cieszy się dany menedżer - mówi Lewandowski. - Marchlewicz żadnej z tych cech nie ma.
Zastrzeżeniom dziwi się natomiast Zbigniew Kozak, poseł PiS z Gdyni.
- Przemysław Marchlewicz zaczął pełnić obowiązki prezesa portu, bo podczas konkursu w cuglach wygrał z pozostałymi kandydatami - mówi Kozak. - To młody, ale wykształcony człowiek. Skończył prestiżowe studia MBA, był wiceprezesem Agencji Rozwoju Pomorza, członkiem zarządu województwa. Mało brakowało, aby w innym konkursie wybrano go członkiem zarządu Dalmoru. Trudno go od razu negatywnie oceniać.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?