Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Recenzje filmów 2013. "Dziewięć filmów, dziewięć gustów" - Propozycje kinowe w listopadzie

HT
Recenzje filmów w trójmiejskich kinach w listopadzie 2013. Sprawdźcie, na co warto się wybrać do kina.

"Don Jon" - Wyjątkowo idiotyczne upodobania erotyczne

Mogę tylko (to po raz 1555 już) podziwiać uszy inteligenckiego odłamu kinomanów, którzy gotowi są podziwiać dzieła tej miary, co hollywoodzki "Don Jon" w reżyserii znanego aktora Josepha Gordona-Levitta, z udziałem Scarlett Johansson (ulubienicy Woody'ego Allena, ulubienicy publiczności, zresztą mojej też).

Otóż owe uszy podziwiać mogę, ale nie muszę. Przeciwnie. Bluzg rodem z rynsztoka leje się z ekranu non-stop przez półtorej godziny. A leje on się i wtedy, kiedy ma wyrażać radość i smak, jak i wtedy, kiedy chodzi o absmak. Idiotyczne upodobania erotyczne bohatera pominę (wymagają rozprawy naukowej dyplomowanego seksuologa). Dona Jona gra Gordon-Levitt. Ten jego Jon to nieszczęsna ofiara pornografii, którą Jon garściami (sic!) chłonie z internetu. Biedaczysko nie może obyć się bez widoków figlujących panienek. I nawet taka seksbomba, jak Scarlett, nie jest w stanie zaspokoić jego libido. Ale co tam, Gordon-Levitt ma na to radę. Scarlettę wyręcza Julianne Moore.

Henryk Tronowicz

KINA W TRÓJMIEŚCIE - sprawdź, co grają!

"Odeseja filmowa", reż. Marc Cousins

Niedawno piekliłem się na tym miejscu, że Trójmiasto traktowane jest po macoszemu, bo nie dociera do nas antologia dziejów kina, to znaczy brytyjska "Story of film: Odyseja filmowa" Marka Cousinsa. Miło odnotować, że dotarła. Została wyświetlona w gdańskim Klubie Żak. Odyseja ta trwa na ekranie 15 godzin, toteż była pokazywana przez tydzień (po dwa odcinki dziennie).

Mark Cousins podjął się misji karkołomnej. Historia kina już dawno temu wymknęła się uwadze historyków tej dyscypliny. Stanowi fenomen, którego fizycznie za jednym zamachem przedstawić nijak nie można. Nikt nie jest w stanie obejrzeć (a co marzyć o przetrawieniu!) nawet cząstki dzieł z ponad stu lat kina. Cousins zapewnia: "Doskonale wiem o tym, ale... próbować trzeba".

I oto ten cicerone w ciągu piętnastu godzin oprowadza widza po 650 (słownie: sześciuset pięćdziesięciu) dziełach, począwszy od pierwszych dokumentów braci Lumiere, aż po "Incepcję" Christophera Nolana. Wtajemnicza [widza] w sekrety i kierunki reżyserskich poszukiwań artystycznych. Wynajduje związki łączące poetykę dzieł, które realizowano w odległych okresach.

Cousinsa interesują konteksty społeczne i polityczne konkretnych projektów. Natomiast nie interesują go uczone dociekania dziejopisów X muzy. Cousins powyciągał z archiwów taśmy ze wszystkich epok kinematografii światowej, powycinał z nich upatrzone przez siebie fragmenty, po czym zestawia je na ekranie ze sobą, aby w lakonicznych komentarzach snuć wokół nich własne oryginalne refleksje.

Cousins dowodzi, że - w różnych epokach kina - filmowcy wyrażają podobne myśli za pomocą niemalże identycznych form inscenizacji, kadrowania, fotografowania aktorów. Twórca "Odysei" ceni powszechnie uznawanych mistrzów. Odwołuje się niemal bez przerwy do - przecież mało znanego, a z polskich ekranów praktycznie zupełnie nieznanego klasyka - japońskiego reżysera Yasujiro Ozu ("Tokijska opowieść").

Wielekroć oczywiście cytuje Orsona Wellesa. Często odwołuje się do autorskich wizji Roberta Bressona ("Kieszonkowiec"). Miejsce poczesne w jego antologii zajmują twórcy paryskiej Nowej Fali z Jeanem Lukiem-Godardem na czele. Ale nie opuszcza brytyjskiego nurtu Free Cinema, brazylijskiego ruchu Cinema-novo. Twórca antologii często odwołuje się do twórczości Romana Polańskiego, a z polskich filmowców nawiązuje także do Krzysztofa Kieślowskiego ("Krótki film o zabijaniu", "Trzy kolory"), Andrzeja Wajdy ("Popiół i diament"), przywołuje także Dorotę Kędzierzaw-ską ("Wrony").

Autor odnotowuje odkrycia filmowców na wszystkich kontynentach. Wnikliwie omawia eksperymenty i dokonania awangardy. Wreszcie w odcinku końcowym ustosunkowuje się do końca kina na taśmie celuloidowej i przedstawia główne osiągnięcia kina cyfrowego. Antologia Marca Cousinsa to dla wielbiciela dziejów kina artystycznego nie tylko ogromna frajda z obcowania z klasyką, ale to lektura obowiązkowa. Niecierpliwie czekamy na wydanie tego 15-godzinnego dzieła w wersji DVD.

H.T.

"Bilet na księżyc", reż. Jacek Bromski

Tytuł angielski: "One way ticket to the Moon") to typowy Bromski, czyli predictable: kino lekkie, łatwe i przyjemne. Przewidywalne aż do bólu, ale oglądanie nie boli. 120 minut filmowej opowieści z lipca 1969 roku to - film drogi. Znający życie starszy brat Antoni (Mateusz Kościukiewicz) odwozi młodszego Adama do jednostki wojskowej, a przy okazji chce wprowadzić brata w dorosłe życie, co wrażliwemu młodszemu przyda się w służbie ojczyzny. Perypetie doprowadzają do zaskakującego finału, w tle dużo muzyki i samochodów z tamtej epoki. Relaks.
P.W.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto