Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratownicy medyczni z Gdyni chcą pracować w Gdańsku. Dlaczego?

Marcin Lange
Janusz Wójtowicz/PP
Część ratowników z gdyńskiego szpitala postanowiła spróbować swoich sił i złożyć aplikację do Gdańska, gdzie szpitale oferują znacznie lepsze warunki i kontrakty.

Niewiele brakowało, a od początku tego roku zabrakłoby ratowników medycznych do obsługi pacjentów Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala św. Wincentego a Paulo. Ewentualnie zajęliby się tym niedoświadczeni ratownicy. Ci, którzy pracowali w gdyńskim szpitalu w 2015 roku, rozczarowani i zbulwersowani warunkami konkursu na świadczenie usług medycznych w 2016 roku, gotowi byli gremialnie zrezygnować i nie składać ofert, ewentualnie nie podpisywać umów na nowy rok.

Powód? Przede wszystkim proponowane stawki za świadczenie usług medycznych. Te, zdaniem gdyńskich ratowników medycznych, są niższe o co najmniej kilka złotych za godzinę niż w gdańskich placówkach i wynoszą maksymalnie 23 zł dla ratowników z doświadczeniem i maksymalnie 21 zł dla zaczynających pracę w zawodzie (ratownicy medyczni prowadzą własną działalność gospodarczą). Druga sporna kwestia zaś to termin ogłoszenia i rozstrzygnięcia konkursów. W przypadku szpitala w Gdyni miał on miejsce później niż choćby te w Gdańsku.

- Część ratowników z gdyńskiego szpitala postanowiła spróbować swoich sił i złożyć aplikację do Gdańska, gdzie szpitale oferują znacznie lepsze warunki i kontrakty na dwa lata, a nie - jak w gdyńskim szpitalu - jedynie na 12 miesięcy - mówi pragnący zachować anonimowość jeden z gdyńskich ratowników medycznych.

- Co więcej , wszyscy, którzy próbowali, dostali pracę w Gdańsku, co oznacza, iż porzucą ją w gdyńskiej placówce. To ratownicy już z kilkuletnim doświadczeniem, które przy ratowaniu ludzkiego życia jest na wagę złota. Ci natomiast, którzy postanowili czekać na konkurs w Gdyni, zostali postawieni pod ścianą otrzymaną propozycją. Zwracam uwagę, że jego rozstrzygnięcie na 2016 rok miało miejsce w ostatni dzień grudnia.

Janusz Aleksander Boniecki, prezes zarządu Szpitali Wojewódzkich w Gdyni, zaznacza, że konkurs odbył się w zgodnym z przepisami terminie, a stawki wynikają z nie najlepszej kondycji finansowej szpitala. - Podkreślę, że to ratownicy składają swoje oferty do konkursu i, jeśli są spełnione kryteria formalne, propozycje są rozpatrywane - mówi Boniecki.

- Szpital ma problemy finansowe i skrupulatnie liczymy każdą złotówkę. Osobiście podpisywałem umowy wynoszące po 19 zł na godzinę. To, czy ktoś ma doświadczenie, czy nie, nie ma znaczenia. Ma być dobry i tyle. I nie będzie to miało wpływu na jakość usług.

W 2015 roku gdyński SOR obsłużył ponad 41 tysięcy pacjentów.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto