Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radny promował budżet obywatelski w Gdyni. Uratowany przez niego kot stał się gwiazdą internetu!

Ewelina Oleksy
Radny Kamil Góral wspiął się na drzewo i zdjął kota. Oksi - bo tak się nazywa, ma już nowy dom
Radny Kamil Góral wspiął się na drzewo i zdjął kota. Oksi - bo tak się nazywa, ma już nowy dom Alina Żemojdzin
W ramach kampanii informacyjnej o gdyńskim budżecie obywatelskim działy się rzeczy niezwykłe! Bo choć nikt by się tego nie spodziewał, na tej prospołecznej inicjatywie skorzystali nie tylko mieszkańcy, ale i... pewien kot, który stał się mimowolnie gwiazdą zdjęcia zachęcającego do udziału w głosowaniu.

Gdyńscy zorganizowali akcję, w ramach której znani i lubiani gdynianie mówili o tym, dlaczego warto, a wręcz trzeba zaangażować się w głosowanie. Byli też uwieczniani na zdjęciach. Jedną z takich osób był Kamil Góral, miejski radny, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. W planie: sesja na Babich Dołach, potem na Oksywiu. I była! Z kocią niespodzianką po drodze.

Oksi prosto z drzewa

Kamil Góral wraz z fotografką Aliną Żemojdzin w drodze na bulwar na Oksywiu wypatrzyli na drzewie małego kota. Przez chwilę radny miał dylemat, czy wzywać straż do pomocy, czy samemu wchodzić na drzewo. Stanęło na tym drugim.

- To było przy wąwozie, gdzie straż pożarna i tak nie dojechałaby wozem. Na tyle sobie ufam, jeśli chodzi o możliwości fizyczne, że postanowiłem spróbować. Po wielu drzewach od dzieciaka już w życiu chodziłem, więc można powiedzieć, że miałem wprawę. Oczywiście miałem pewne obawy, bo akurat to wcale łatwym drzewem nie było. Gdybym jednak ocenił, że nie dam rady, to nie wygłupiałbym się i wezwał pomoc. Bo nie wchodziło w grę, by tego kota tam zostawić - mówi Kamil Góral. I opowiada, że o ile problemem nie było samo wejście na drzewo, to pojawiły się one ze ściągnięciem kota, który kurczowo pazurkami trzymał się gałęzi, w dodatku tych najwyższych.

Po udanej akcji kot wziął udział w zaplanowanej wcześniej z radnym sesji zdjęciowej. I „wygrał internet” - zdjęcie miało rekordową ilość odsłon.

Góral prywatnie sam jest właścicielem kota - też znajdy. I jak mówi, „urzęduje z tymi zwierzętami od maleńkości”. Ale drugiego wziąć nie mógł.

I tu z odsieczą przyszła pani fotograf, która ściągniętego z drzewa kota postanowiła przygarnąć do siebie.

- Kotek ma się świetnie! Jest zadowolony, szybko się zadomowił. Mruczy głośno, przychodzi do mnie spać. Nazwałam go Oksi, od Oksywia, gdzie został znaleziony - mówi Alina Żemojdzin. I zwraca uwagę na obuwie, w jakim radny Kamil Góral wspinał się na drzewo - mokasyny, kompletnie do wspinaczek się nienadające. - Trudno było mu zejść. Ostatecznie kot wylądował na mojej głowie, nad którą miałam rozłożoną bluzę, by go złapać - opowiada.

Brzmi jak ustawka? Nic bardziej mylnego. Choć, jak przyznaje radny Góral, pojawiają się takie opinie, że kot na drzewo został wrzucony specjalnie, by wokół akcji promującej budżet obywatelski narobić szumu.

- Historia jest jak najbardziej prawdziwa! - zapewnia Góral.

Szczęściarz uratowany z Nogatu trafił pod opiekę psiego terapeuty

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto